Budowanie - to brzmi dumnie
Muszę napisać tutaj o pomocy. Mam wspaniałych sąsiadów którzy OD SAMEGO POCZĄTKU mi pomagają we wszystkim co tylko możliwe . Brałem od nich prąd ( rzecz jasna się rozliczyłem :) ) jak pompowałem wodę . Biorę wodę do podlewania warzywniaka . Sąsiad sam z siebie przeorał mi nieurzytki za płotem by ładnie wyglądało . Sąsiadka wspólnie z małżowinką zakładała nam warzywniak , dała 70 sadzonek truskawek , 21 sadzonek kapust itp. Wspólnie z sąsiadami zrobilismy sobie już 2 grille . Rzecz jasna ja z sąsiadem wyp......śmy ze 3 flaszeczki jako wkupne ( znaczy się flaszeczki postawione , sąsiad sobie polewał z flaszeczki a ja piłem colę itp- wiadomo, wrócic trzeba samochodem itp....) . Na posesji sąsiada przechowuję całą dachówkę , stal i inne łatwo chodliwe materiały . Jeżeli to się nie zmieni to mam SKARB a nie sąsiada.
Co innego moi rodzice - od poczatku nie akceptowali mojego budowania więc zupełnie się budowa nie interesują . Podczas naszych spotkań budowanie to temat tabu . Żadnego zainteresowania, żadnych pytań , tak jakby temat nie istniał. Moja teściowa , jak przyjechała na Śląsk to była z 3 razy na pobojowisku ( bo jeszcze to było pobojowisko- patrz zdjęcia powyżej) , cieszyła się że jej zięć z córką się wybudują a moi rodzice... Rodzinka specjalnie dzwoni do nas dowiadywać się jak tam sprawy na budowie biegną , Edek -mój super szwagier ciągle sie pyta czy w czyms już nie pomóc a moi rodzice się zasklepili w swojej skorupie..
Ech , jak czytam jaką inni mają pomoc ze strony rodziny to jak widzę pomoc dla mnie ze strony mojej rodziny to aż mi się czasami łzy do oczu cisną . Musiałem w końcu to z siebie wyksztusić .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia