no i wszystko szlag trafił
Nie pisałam, bo się dużo działo. Podpisaliśmy umowę z architektem, złoto człowiek, ze świecą takich szukać. Konkretny, żadnego owijania w bawełnę. Trochę kompromisów, ale ogólnie projekt niespodziewanie piękny, tym bardziej, że dom przyklejony do sąsiadów nie daje zbyt dużo możliwości.
Musieliśmy zrezygnować z pokoiku w szczycie dachu, ale nieopłacalne by było to wszystko. Zrezygnowałam z dużej łazienki kosztem wygodnych schodów i większej przestrzeni kuchnio-jadalniowej.
Architekt pobierał opłaty po każdej wykonanej rzeczy. Podsyłał nam swoich ludzi tj. eksperta od określenia stanu fundamentów i stropów, chłopaka od "spisu z natury", geodetę. Tu zrezygnowaliśmy z tego polecanego przez architekta, bo w rodzinie jest, teść ma kolegę! I dupa z tego wyszła, nie polecam rodzinnych specjalistów. Miało być szybko i tanio. Tanio może i było (dalej wyjaśnię dlaczego), ale koleś znikł na miesiąc, potem powiedział, że już ma mapkę, przyszedł a się okazało, że musi coś tam jeszcze zmierzyć i dopiero teraz to on składa pismo do urzędu, krew nas zalała. Architekt się wściekł, no się mu nie dziwię.
OK, Plany architektoniczne i inne w domku leżą, złożone pozwolenie na budowę, uprawomocniło się, więc przechodzimy do etapu przepisania domu z teścia na mojego męża, bo taka była umowa, bo teść z papierami miał łatwiej, później miał z pozwoleniem na budowę przepisać dom. Jest to jak najbardziej OK rzecz, tylko... teść się rozmyślił. Nie przepisuje nam domu!!!
Krew nas zalała! Umoczyliśmy kupę kasy w dom, oczywiście teść ani grosza nie wyłożył, on składał podpisy, ale to my wykładaliśmy kasę! Umówiłam się z firmą na robienie schodów, kredyt czekał na przepisanie i podpisanie! Gnieździmy się z dwójką małych dzieci w jednym pokoju u teściów, bo oszczędzamy na dom.
Co mówi teść?! Bo my to nie utrzymamy w tych czasach kredytu i na ulicy wyląduje, bo nam dom zabiorą!! Rany, mógł nam to powiedzieć z milion razy, gdy załatwialiśmy wszystkie formalności! Nie! sku... czekał na ostatnią chwilę, on i tak nic z tego nie będzie miał, nie ma zdolności kredytowej!
Jestem na etapie szukania mieszkania. Może ktoś ma na sprzedaż? Najlepiej w części południowej Łodzi. Dom raczej już nie wchodzi w grę, nie mamy tyle kasy.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2012, oby lepszym...
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze