Dworek wiejski by Sajdak
Doszliśmy do porozumienia i proporcji 10 na 16 metrów. Dla nas ideał. W środku wystarczająco dużo miejsca, żebyśmy mogli rozplanować sobie pomieszczenia wg naszych upodobań i planów, a na zewnątrz wystarczająco obszerny front, żeby udało się uzyskać proporcje: wysokość ściany równa się 1/3 wysokości budynku, po dwa okna symetrycznie umieszczone obok ganku, nie za mały kąt dachu (często spotyka się dziś projekty z kątami do 35 stopni, a takie dworki właściwie nie istniały. Dachy o mniejszym kącie nachylenia pojawiły się dopiero wtedy, gdy na rynku pojawiła się blacha dostępna jedynie najbogatszym, budującym zresztą nie dwory, lecz wielkopańskie rezydencje) oraz na końcu odpowiedni stosunek wysokości budynku do jego szerokości.
Wszystkie te wytyczne przyprawiały o zawrót głowy. O ile bowiem nie zależało nam na nowo-magnackiej siedzibie, podkreślającej (no właśnie, ktoś mógłby spytać, co miałby ten nasz dworek podkreślać, bo przecież nie szlachectwo :) )przerost ambicji, to marzyliśmy o wygodnym i miłym dla oka domu wskazującym na przywiązanie do tradycji, upodobanie tej właśnie estetyki i marzenie o miejscu, w którym „człowiek po świecie biegał jak po łące”, w którym mógłby szukać swojej prywatnej idylli). Za osobistą porażkę uważałabym poszukiwanie tej mojej idylli w za długiej wąskiej parówce z garażem w bryle domu i dachem o nachyleniu 20 stopni…
Dom miał być więc nie za duży, ale uparliśmy się, że w kwestii wyglądu zewnętrznego nie będzie ustępował najpiękniejszym naszym zdaniem dworkom w Polsce. Początkowo chorowaliśmy na dach czterospadowy. Bardzo podobały (i nadal uważam je za piękne i klasyczne) mi się: dwór ze skansenu w Pastewniku (front 20m)
dwór z Łopusznej (front ponad 20m) piękny przykład barokowego dworku
dwór w Świdniku (front tak szeroki, że nie ma co pisać…) piękny i z alkierzami.
Bardzo podobał nam się również myśliwski dworek w Ożarowie, ale jeśli dach czterospadowy uznajemy za dośc drogi, to jak drogi jest taki dach? Z drugiej strony takie alkierze mogą by bardzo romantyczne i dają ciekawe możliwości aranżacji wnętrza.
Część z nich, jak np. dworek z Łopusznej, jest szczególnie charakterystyczna, bowiem kryte są typowym dla Polski dachem łamanym z proporcjami 1/3 góry do 2/3 dołu. Nie muszę dodawać, że te podobały mi się najbardziej. Szkopuł w tym, że wszystkie te dwory miały poddasza nieużytkowe, a jeśli nawet na płaszczyźnie dachu pojawiała się lukarna, czy też wole oko, służyły one jako wywietrzniki i praktycznie w ogóle nie dawały światła. Gdybyśmy uparli się stworzyć współczesny projekt na bazie tych wzorców mięlibyśmy problem z dostosowaniem tych ciemnych poddaszy z za małymi na dzisiejsze standardy oknami dla naszych potrzeb. Nie muszę dodawać, że woleliśmy unikać okien połaciowych rozwiązujących problem doświetlenia, ale nie wiernej kopii.
A tak z innej strony...
Na działce mamy studnię. Od zawsze wiadomo było, że wymaga czyszczenia, ale tego roku przeszła nasze oczekiwania. Zalęgła się w niej kolonia MEGA ślimaków! Były po prostu obrzydliwe i były wszędzie. Teraz musimy obmyślić jakiś sposób wyczyszczenia studni z tych, które przez ostatnie 20 lat oddawały w niej ducha…. Może ktoś miał podobny problem i go szczęśliwie rozwiązał? Wiem, że są jakieś specjalistyczne firmy dysponującymi jakimiś super pompami, ale z pewnością takie usługi mają też wysoką cenę, a szkoda mi zapłacic za czyszczenie studni, kiedy chcę się budowac.
Wyobraźcie sobie takie potwory w studni, z której chcecie czerpac wodę:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia