Dworek wiejski by SAjdak
Wnętrze, tak na tym skończyłam. No więc oryginalne zdjęcie wnętrza załączam, bo nie mam jeszcze ukończonego zdjęcia z naszymi zmianami.
A tu jeszcze dla ciekawych projektu z garażem pokazuję, jak to było wtedy rozwiązane:
W sumie większość tego założenia u nas pozostaje. Najbardziej zależało nam na tym, żeby naprzeciwko wejścia głównego znajdowały się drzwi na ogród za domem. Nie wiem, czy przypominacie sobie taką scenę z filmu Edi, kiedy wraz ze swoim przyjacielem wchodzą do wiejskiej chałupy i od razu widać sad za domem. Nam marzy się podobny widok za ileś, ileś lat.
Tej jesieni mięliśmy już wsadzić kilka drzewek. Szczególnie zależało nam na starych odmianach drzewek owocowych. Udało mi się nawet znaleźć szkółkę specjalizującą się w starych odmianach drzew owocowych i dofinansowaną przez Ministerstwo. Można u nich kupić drzewka wysyłkowo przez stronę stareodmiany.pl. Te drzewka już rosną w mojej wyobraźni i już czuję smak prawdziwej antonówki, klapsy i śliwki białej, takich drzew, jakie pamiętam z dzieciństwa u babci. Drzewka zostały jednak w szkółce, bo jakiś zapobiegliwy i z pewnością oszczędny mieszkaniec naszej wsi „pożyczył” sobie nasze narzędzia ze schowka i srodze poturbował naszego niewinnego przecież stracha na wróble. Postanowiliśmy więc nie sponsorować spiżarni owegoż zapobiegliwego „gościa” i poczekać, aż przeniesiemy się tu na stałe. (Podupadliśmy na duchu, bo to nasza pierwsza kradzież, a jeszcze nie zaczęliśmy nawet budowy. Naiwnie myśleliśmy, że może nas ta tradycja złodziejska ominie, naiwność naszą już pogrzebaliśmy..).
Wracając jednak do tematu. Przez drzwi główne będzie więc widok na sad, a po drodze salonik z kominkiem, u nas narożnym. W najstarszych dworach, o układzie dwutraktowym, dom dzieliła na dwie połowy wielka sień. Pełniła ona na co dzień funkcję użytkową – to tam miała dostęp służba dworska, tam też znajdowały się wielkie piece, do których służba dokładała drewna, nie wchodząc na pokoje i nie przeszkadzając mieszkańcom. (Widać to od razu po układzie kominów, jeżeli znajdują się one w szczycie dachu dosyć blisko siebie, prawie pewne, że w środku znajduje się spora i przechodnia sień). U nas służby nie będzie, ale pomysł staropolski postanowiliśmy skopiować. Mając dostęp do taniego drewna, postanowiliśmy umieścić w domu kominek (po stronie wschodniej) i kozę(po zachodniej), tak żeby zimą tanim kosztem dogrzewać dom (nie znam się na tym, bo to działka męża, ale przez jakieś rury powietrze będzie szło do góry i ogrzewało okoliczne pomieszczenia wzdłuż pionu wentylacyjnego).
Po lewej stronie od wejścia schody na górę, pod nimi podręczna spiżarka i dalej wielka, piękna,WIDNA kuchnia. Marzyłam o takiej od zawsze, a już w szczególności odkąd zaczęłam gotować w małej, brzydkiej i ciemnej kuchni, którą mam teraz. Bezpośrednio z niej przejście do jadalni, tak żebym mogła łatwo przynosić jedzenie na co dzień, a sprzątać spokojnie ze stołu – i nie pokazywać bałaganu w kuchni – od święta. Goście do jadalni wchodzić będą przez salon, po jedzeniu wypędzać ich będę do salonu, drzwi zamykać i nie zobaczą burdelu, przypalonych garnków i tego wszystkiego, czego widzieć nie powinni. W ten sposób kuchnia jest zamknięta, więc w sypialni nie będzie czuć gotowanego bigosu, a jednocześnie jest blisko wejścia, więc nie będzie trzeba daleko tachać zakupów. Minusów na razie nie widzę.
Po prawej stronie od wejścia łazienka, a za nią kotłownia z pralnią i spiżarnia. Umieszczone będą od północno-zachodniej strony, więc w najmniej doświetlonym miejscu w domu. Mam tylko nadzieję, że bliskość kotłowni nie przeszkodzi wekom nalewkom i innym produktom spożywczym. Spiżarnię chcę umieścić właśnie w tym najzimniejszym rogu domu i dodatkowo umieścić tam wywietrznik, od kotłowni przedzielę ją cienką ścianką i mam nadzieję, że wystarczy.
Z salonu można będzie przejść również do pomieszczeń po prawej stronie domu. Trochę boję się takich pomieszczeń przechodnich, bo dzisiaj lubimy się zamykać w swoich pokojach na klucz, ale myślę, że jeśli podzielę ten pokój na dwa mniejsze, to wygospodaruję miejsce na przytulny gabinet i bibliotekę do pracy dla męża oraz pokój TV bliżej salonu. Myślimy o tym, żeby pod sufitem umieścić rzutnik i obraz wyświetlać bezpośrednio na ścianie. Z tym, że przeznaczenie tych pokoi wyklaruje się za kilka lat. Będziemy bowiem budować się w dwóch etapach: najpierw wykańczamy dół, a w następnym roku górę. Biblioteka i TV poczekają, a na razie będą tam nasze sypialnie, tj. małego Jasia i nasza :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia