Miłe złego początki ...
Witam serdecznie,
po latach mieszkania w bloku, wynajmowania, przeprowadzek i czasem uciążliwych sąsiadów, nadeszła chwila prawdy - podjęliśmy decyzję o budowaniu własnego kąta na własnej działce.
Działkę zakupiliśmy w - według nas - atrakcyjnej okolicy. Co prawda infrastruktury nie ma zbyt rozbudowanej, za to cisza, spokój... ach... rozmarzyć się można
W momencie kupna powstawały już domy w najbliższym sąsiedztwie, tak że mogliśmy liczyć na sąsiadów.
Od momentu kupna działki, do podjęcia decyzji o rozpoczęciu budowy minęło kilka miesięcy. Poświęciliśmy je na przeglądanie dostępnej literatury, katalogów, projektów... Pomysły na funkcjonalność domu były różne. Ostatecznie wygrała Saga z Domowych Klimatów.
Papierkologię rozpoczęliśmy na wiosnę (późną) 2011, mając nadzieję na start budowy pod koniec wakacji. Mieliśmy pewne obawy co do możliwości Urzędów, ale byliśmy dobrej myśli
Niestety, dobre chęci nie wystarczą, a czasem to ich w ogóle nie ma u niektórych urzędników... Okazało się, że pewnemu Panu zamarzyła się opinia drogowa (działka ma dojazd drogą prywatną do gminnej i powiatowej) bo wg niego droga prywatna to nie droga... Na szczęscie inny Pan, skądinąd bardzo sympatyczny i pomocny, doszukał się zapisu w mpzp o przeznaczeniu działki na drogę i to wystrarczyło
Działania z papierami załatwiliśmy i na początku września dostaliśmy Pozwolenie na budowę.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze