Wbita pierwsza łopata...
... choć raczej powinienem napisać - pierwsza łycha koparki :)
Po uprawomocnieniu pozwolenia, wymierzeniu przez geodetę i wszystkich czynnościach przygotowawczych wreszcie naprawdę zaczęliśmy.
Koparka zdarła warstwę czarnoziemu i usypała w hałdę. Podobno to najlepsze rozwiązanie, bo darń, chwasty i całe badziewie spokojnie się rozłoży do czasu rozsypywania hałdy i wtedy będzie normalna ziemia.
Nasza ekipa przygotowała wykopy pod ławy, zazbroiła i przygotowała do zalewania.
Pogoda przez cały czas spoko - bez deszczu, woda nie wychodziła w wykopie.
W międzyczasie tak zwanym zdecydowaliśmy o wywierceniu studni. Kontakt z polecanym na forum grupy nadarzyńskiej fachowcem bezproblemowy. Przyjechali, obejrzeli, umówiliśmy się na konkretny dzień (w bardzo rozsądnym zakresie terminów) i po południu pojechałem się rozliczyć. Na razie jest sama rura, pompę będziemy topić dopiero bliżej wprowadzki :) Docelowo podłączymy naszą pompę głębinową do hydroforu w domu - był jeszcze pomysł na wrzucenie całego zestawu do zakopanych dren przy studni, ale opcja hydroforu w domu podobno korzystniejsza.
Pewnie niektórych może zdziwić dodawanie wpisów dzień po dniu w kwestiach dotyczących początku budowy, ale dopiero teraz zdecydowałem się podzielić swoimi przemyśleniami i opisać nasze działania.
Od wiosny, jak znowu zaczniemy, postaram się być na bieżąco :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia