Już prawie stan surowy otwarty.
W pierwszej dekadzie lutego mieliśmy już prawie cały dach:yes:, czyli stan surowy otwarty.To nasze "już" trwało bardzo długo, bo około miesiąca:o. Pan dekarz wreszcie skończył swoją robotę, poprawił wszystkie niedociągnięcia i "brak finezji" - jak to określił mo mąż. Chodziło o ładne, dokładne przygięcia blachy w niektórych miejscach, a nie tak, jak na załączonym we wcześniejszym poście zdjęciu (chodzi o to miejsce, gdzie blacha dochodzi do rynny). Bez tej "finezji" dach był taki toporny, jakby niedokończony, trochę nam to przeszkadzało, zważywszy na te och i ach naszego majstra pod adresem pana dekarza przed rozpoczęciem jego pracy. Koniec końców, dach osiągnął stan zadowalający i dzisiaj, po trzech latach nic złego się nie dzieje, nic nie przecieka, nawet w tzw newralgicznych miejscach. I po takich trudach mogliśmy cieszyć sie ze stanu surowego otwartego:D. Wtedy chyba już (o ile dobrze pamiętam), skończyły się nasze największe trudności i problemy związane z budową. Na koniec zdjęcia SSO.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia