Sobota pracująca
Dziś pogoda była piękna ehhhh ptaszki ćwierkały, słońce świeciło po protu RAJ. Już sobie wyobrażałam jak to za rok o tej porze będę siedziała na tarasie z kawką i książką w ręku ohhhh... No niestety koniec wzdychania. Trzeba było popracować. Mamy jeszcze niecałe dwa tygodnie na to by z domu wynieść wszystkie pozostałe pustaki a w sumie nasza ekipa zostawiła w różnych pokojach z trzy palety i choć za robotę ich cenię za to chciałabym udusić i oby mnie nie spotkali dopóki mi nie przejdzie
I tak oto mąż z kolegą walczyli z kablami a jak jak to na kobietę przystało cały dzień nosiłam pustaki - nie bolą mnie jedynie palce dlatego mogę pisać. Choć nie do końca bo oczywiście ranni w tym boju musieli być co przedstawia zdjęcie mojego kciuka (żeby nie było że ściemnam ) ale spokojnie apteczka samochodowa poszła w ruch i można było dalej pustaki nosić. Jutro akcja pustaki dzień kolejny. Zaprosiłam brata i bratową na ognisko noszenie pustaków miało być niespodzianką i dodatkową atrakcją - niestety tato nas wydał - ale goście twardzi i nie wycofali się mimo że poznali nasz niecny plan Ojjj będzie się działo
A oto mój paluszek jako dowód w sprawie
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze