3. Pierwszy raz w życiu samodzielnie zrobiona przeze mnie szafka łazienkowa...
W ogóle, to temat moich szafek łazienkowych zrodził się w momencie, kiedy zaczęły się przygotowania do wymiany okien
Tak prawdę powiedziawszy, to... od momentu zamieszkania w tym domu do "tamtej" chwili nie dorobiłam się jeszcze (prócz tej, której kawałeczek widać na zdjęciu) żadnych innych szafek łazienkowych. Po prostu, nie mam czegoś takiego i niestety, wszystkie płyny, proszki, szampony, lakiery, balsamy, itp. grzecznie stały sobie na oknie lub (zwłaszcza te grubsze i większe) w narożniku pod grzejnikiem zgrabnie zastawione małym, plastikowym koszem.
To właśnie od tamtego momentu zaczęłam intensywnie myśleć i kombinować, co by tu zrobić i jak by tu zrobić, by takiego ustrojstwa, jak jakakolwiek szafka łazienkowa pojawiła się w moim domu. A, że... łazienkę mam taką jaką mam - wąską kichę (3,7x1,4) bez możliwości powiększenia jej i absolutnie nieustawną - stąd zrodził się pomysł na... zrobienie szafki we własnym zakresie. hm... w sumie, to nie jedyny powód - brak pieniążków na nowe "sklepowe" szafki, to jest raczej główny powód i argument, bym zaczęła starać się o szafki na zasadzie "zrób to sam".
W pewnym momencie, do mojego "myślenia" nad szafkami dołączyła się nasza forumowa koleżanka Gopax. Bez żadnego wstydu powiem wprost - Gopax umeblowała mi łazienkę.
To Jej pomysł i szkic, którego się uparcie trzymałam aż do końca
A to już moje dzieło
Co prawda, nie ma jeszcze uchwytu, ale i tak jestem z niej bardzo zadowolona
Szafka ma wymiar 38 x 85 cm.
Poniższy wpis (461) z 18.11.2011 mówi o tym, jak ta szafka powstała
Niemodna, swego czasu obiecałam Ci, że zamieszczę zdjęcia z postępów mojej pracy. Nie mam wszystkich - po prostu, były chwile kiedy zapominałam o czymś takim, jak aparat. Mam nadzieję, że w jakiś sposób wystarczy Ci to, co jest.
Zatem...
żeby powstało takie "cosik" - musiałam okleić boki płyty okleiną "na żelazko", bo to chyba najprostszy sposób na oklejanie takich płyt. Dalej, w ruch poszedł już tylko nóż do cięcia tapet i drobny papier ścierny. To dopieszczanie zajęło mi prawie cały wieczór i w sumie, na tym etapie "szafka" poszła w odstawkę. Kiedy wróciła do łask, na bokach odmierzyłam wysokość półek, nawierciłam wiertełkiem (4) otworki i wbiłam podpórki
- tu je lepiej widać
Później, odmierzyłam miejsca na konfirmaty i nawierciłam je typowym wiertłem do drewna. Dalej, zostało mi już tylko... składanie rączek do Bozi, coby otworki były dobrze nawiercone ...skręcenie boków, przykręcenie pleców (płyty hdf) szafki i uchwytów do powieszenia.
Na tym etapie, szafka była już w połowie gotowa. Czyli, zostało mi jeszcze nawiercenie otworów pod zawiasy i ich montaż.
Dobrze, przyznam się - tu już było troszkę gorzej, ale...
...jak widać, daliśmy radę. Daliśmy, ponieważ przy tej całej zabawie w stolarza dzielnie pomagał mi syn.
Na to, aby ta szafka znala się na swoim miejscu - czekałam prawie całe dwa dni.
Ale, cóż znaczą te dwa dni w porównaniu do dwóch lat !?!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia