Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    71
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    128

dziennik budowy żuczka


zuczek1719499749

493 wyświetleń

Poprzednio pisałam, że dokładnie wiedzieliśmy jakie zmiany chcemy wprowadzić do projektu, ale nie do końca tak było. Z tą ścianą zewnętrzną fatalnie się zgapiliśmy i kiedy doszliśmy do wniosku, że moglibyśmy taką zmianę wprowadzić, okazało się, że musimy robić projekt zamienny, bo zmiana dotyczy właśnie ściany zewnętrznej

 


Ale po kolei.

 


Najpierw zawieźliśmy nasz projekt z ustalonymi zmianami do architekta, pewnego - osławionego już na tym Forum - pana Darka Pomyłki (kto czytał dziennik Geriona, ten już wie kto to zacz). Bynajmniej nie chcę się rozpisywać na temat tego jegomościa, bo szkoda mi dla niego czasu i nerwów W każdym razie wyglądało to tak, że ten pan zrobił nam adaptację, a zmiany nagryzmolił na oryginalnym projekcie od ręki (zarówno słowo "nagryzmolił", jak i "od ręki" piszę w dosłownym tego słowa znaczeniu, a nie przenośni). Aż dziwne, że odebraliśmy ten projekt z pozwoleniem na budowę! W każdym razie później zapytałam, czy na pewno tak ma to wyglądać. A maczo spojrzał na mnie tymi swoimi zbereźnymi oczkami, urażony, że wątpię w jego profesjonalizm. Więc już o nic więcej nie pytałam. Odpuściliśmy. W końcu najważniejsze, że mieliśmy pozwolenie na budowę. Zbyt długo na nie czekaliśmy, aby teraz na własne życzenie przedłużać cały ten proces papierologiczny...

 

 


Ale ale! Mądre żuczki po szkodzie Po jakimś czasie wpadliśmy na genialny pomysł, że można by było przesunąć tę nieszczęsną ścianę, bo dzięki temu zyskamy większy pokój dzienny i szerokie wyjście na taras, a z wizualizacji wynikało, że dom na tej zmianie nie ucierpi. Niestety w Starostwie wyrok brzmiał: musicie robić projekt zamienny, bo to ściana zewnętrzna, a 1,5 metra to wcale nie tak mało

 


Trudno. Lepiej teraz to zrobić i jeszcze raz zapłacić niż całe życie żałować.

 


Oczywiście skubany pan Pomyłka powiedział nam, że nikt inny niż on projektu zamiennego nie może nam zrobić Jak sobie pomyślałam o dalszej współpracy z nim, to mnie mdłości brały. Na szczęście w porę nas oświeciło: może on zwyczajnie picuje, bo chce nas naciągnąć? Bo niby dlaczego ktoś inny nie mógłby nam wprowadzić tej zmiany?

 


Pewnie, że picował

 


Odnowiliśmy stare kontakty w Środzie Wlkp. Dlaczego stare? To trochę inna historia

 


Kiedy jeszcze szukaliśmy działki, okazało się, że możemy kupić działkę z rozpoczętą budową (fundamentami). I ta budowa należała do pewnego pana pochodzącego właśnie ze Środy, a jego kierownikiem był też pan ze Środy. Tak trafiliśmy do tej niewielkiej, rodzinnej pracowni: ojciec - kierownik budowy, syn - architekt + jeszcze kilku pracowników. Przez dobre dwie godziny "ojczulek" ślęczał z nami nad projektem, doradzał i w końcu sam nam odradził kupno tej budowy. Projekt kompletnie nam nie przypasił. Aby go zmienić na swoje potrzeby musielibyśmy go bardzo mocno przerobić, co byłoby równoznaczne z wykonaniem projektu indywidualnego. I w ogóle nie była to okazja cenowa. W każdym razie za to doradztwo nie zapłaciliśmy mu ani złotówki! Gość zrobił na nas naprawdę dobre wrażenie - dlatego pamiętaliśmy o tej pracowni.

 


W każdym razie teraz zawieźliśmy tam nasz projekt i powiedzieliśmy o co chodzi. Kiedy architekt, pan J., zobaczył te bazgroły, oczy mu zbielały i wydukał: I... TO przeszło przez Starostwo i wróciło z pozwoleniem na budowę???!!! My nieśmiało: tak

 


Stanęło na tym, że zmiany nabazgrane przez szanownego Pomyłkę zostaną ponownie naniesione przez pana J. + to co chcemy jeszcze zmienić.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...