dziennik budowy żuczka
Dzień piąty: ławy.
Hmm... właściwie nie wiem czy umieszczać zdjęcia... Szwagierka przez przypadek wykasowała mi je z aparatu zanim zgrałam do komputera (ach te dzieci - nie mogę doczekać się swoich ). Zrobiłam ponownie, kiedy beton był trochę odstany. Niestety niewiele na nich widać. Ławy były już polewane wodą i przez to sporo gliny naszło do wykopu. Może chociaż jedno?
http://images4.fotosik.pl/67/0fabee8758ed6dadmed.jpg
I tym sposobem nareszcie dotarłam ze swoim dziennikiem do czasu teraźniejszego Mamy teraz przerwę, murarze wrócą po niedzieli. Wreszcie zaczniemy wychodzić z ziemi!
P.S. Przywieźli nam pustaki - nasze wyczekane, zdobyte, wręcz wyrwane! Ale to przydługa historia...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia