dziennik budowy żuczka
Spieszę z aktualnymi zdjęciami, bo widzę, że mocno pokpiłam sprawę i w dzienniku żuczka wieje nuuudą Więc już się poprawiam
Ściany parteru dziś zostaną skończone - został tylko wykusz i filary. Teraz domek wygląda tak:
http://images3.fotosik.pl/129/4db274efc2e9d041.jpg
widać coś?
Część ściany północnej - okna garażu i łazienki:
http://images1.fotosik.pl/138/c878f8fa07e32bf1.jpg
Te okna docelowo będą kwadratowe tzn 90x90 cm. Teraz są wyższe, żeby pod otworami zmieściły się skrzynki z roletami zewnętrznymi.
Część salonu:
http://images1.fotosik.pl/138/5268cbecaf104492.jpg
Wyjście na taras (hmm przyszły taras):
http://images1.fotosik.pl/138/66f11e23eaf4dd9e.jpg
Kawałek wejścia do pokoju dziennego, obok komin (tutaj będzie kominek :) ), w tle poprawione wejście do łazienki:
http://images4.fotosik.pl/92/7e0c8beffd7bed73.jpg
Jak zapewne widzicie wejście do pokoju dziennego podciągnęliśmy pod sam sufit (tzn. nie ma tutaj nadproża. Podobno trochę to kłopotliwe w wykonaniu ). Zależało nam, aby pokój i hol były ze sobą wizualnie "połączone".
Komin w kotłowni:
http://images3.fotosik.pl/129/803cc5266c507e4a.jpg
Jak nie nadziać się na kotwy - czyli pomysł a`la mój mąż
http://images4.fotosik.pl/92/6e9f3be9a18c60bd.jpg
A co poza tym? Mieliśmy pierwszą poprawkę na budowie kochani W sobotę ekipy nie było, Paweł w pracy, więc ja siup na rowerek i na budowę, żeby ze spokojem wszystko zlustrować I tak sobie chodzę po tej budowie z miarką i projektem, niby wszystko ok, ale coś mi nie gra w pomieszczeniu gospodarczym (nazwijmy je kotłownią, bo mniej pisania ). Mierzę wysokość otworu drzwiowego, później wysokość od podłogi parteru do podłogi kotłowni (jest ono niżej o 75 cm w stosunku do parteru) i już wiem: drzwi do kotłowni są niższe o... 0,5 metra. A różnica w wysokości od podłogi kotłowni do podłogi parteru nie wynosi 75 cm tylko 135! Normalnie zgłupiałam Co ten pan Tadeusz sobie myśli?! Przeoczenie? A może chce nam zafundować kotłownię wysokości 4 metrów, schody do niej wysokości 25 cm każdy stopień i marną izolację podłogi? Tlenu! Poszłam do pokoju dziennego żeby zebrać myśli. Po chwili odwracam się i... widzę wejście do łazienki. Myślę, myślę..... no właśnie dlaczego ja widzę to cholerne wejście?! Przecież ono powinno być dalej! Zaczynam być zła. Ekipa źle wymurowała otwór do łazienki o dobre 20 cm. Niby to niewiele, ale po cholerę ma być widać z jadalni wejście do łazienki! Otwieram projekt, przyglądam się, mierzę i ... okazuje się, że jest wymurowane dobrze, według projektu. Kurcze, zawsze jakoś tak mi się wydawało, że te drzwi idealnie licują się z wejściem do salonu, ale jednak niezupełnie - otwór do łazienki minimalnie "wchodzi" w wejście do salonu. Niby drobiazg, ale przeszkadza... Więc co teraz? Trudno, to też będzie trzeba poprawić. Nie chcę żeby tak zostało. Najwyżej zostaniemy okrzyknięci przez ekipę najbardziej upierdliwymi klientami roku. Jak mogłam tego nie zauważyć w projekcie...?
W poniedziałek z samego rana pojechaliśmy na budowę pogadać z ekipą (i tak musieliśmy tam być, bo przyjechał strop). Co się okazało w sprawie kotłowni??? Ano okazało się, że pan Tadeusz za bardzo wziął sobie do serca cyrkulację powietrza w kotłowni i celowo (?) tak wymurował otwór drzwiowy. Chciał nam ulepszyć. Fajnie co? Kazaliśmy poprawić. Nawet specjalnie się nie zdziwił (?) poprawił, ale na końcu skwitował, że i tak jak on zrobił to było lepiej! Dobre sobie! Kotłownia i tak ma już 3,5 metra wysokości, więc na brak cyrkulacji nie będzie narzekać. Ale wiecie... i tak spiepszyliśmy sprawę na maxa każąc to poprawiać, bo było przecież o niebo lepiej! Kurcze, a ja czułam od początku, że coś tam nie gra z tą kotłownią, już na etapie ścian fundamentowych wydawało mi się, że niepotrzebnie została wybrana ze środka cała glina aż do ław. I wiecie co? Szczerze wątpię, że celowo zostało tak to zrobione. Wydaje mi się, że ekipa za głęboko się zadała z tym wywalaniem gliny. Tylko do błędu jakoś tak trudno się przyznać... Lepiej powiedzieć, że celowo zostało tak zrobione. Ale sumienie chyba trochę im ciążyło, bo jak napomknęliśmy o otworze do łazienki, żeby je przesunąć, to z taką ochotą się zgodzili
I tak to jest. Niby wszystko idzie dobrze, niby przyzwoita ekipa i kierbud, a i tak trzeba wszystkiego pilnować samemu. Boże daj mi siłę
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia