Mała wycieczka po schodach
Nie ma odwrotu okna wycięte. Dobrze, że mąż się dogadał z naszymi Bobami. Bo o mało co to wycięli by mi do ziemi dwa okna, ale w kuchni. Jutro zalewanie wieńca, więc chciałam wam przedstawić, kilka zdjęć które zrobiłam w Niedzielę.
Tak więc przód
Początek schodów, proszę nie zwracać uwagi na bałagan.
Wchodzimy dalej i rozkoszujemy się ergonomicznym kształtem tej jakże praktycznej rzeczy.
Jeszcze rzut okiem w dół
I jesteśmy na górze. Tutaj chciałam wam pokazać jak szeroka jest ta półka nad schodami, którą kiedyś opisałam.
Kawał miejsca, jeden z budowlańców zasugerował by zrobić tam pawlacz, ale jak na razie ten pomysł nie trafia do mnie w ogóle. Co najwyżej pamiątki będą musiały być sporych gabarytów. Może jakiś posąg Apollona, oczywiście z listkiem w odpowiednim miejscu.
Mam nadzieję, że niedługo będę mogła wam pokazać, moje nowo wycięte otwory na okna. Mąż powiedział, że teraz szybko trzeba je wstawić, bo obawia się, że znowu coś wymyślę. Ja naprawdę nie wiem dlaczego on tak myśli.
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia