Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    71
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    183

dziennik budowy żuczka


zuczek1719499749

471 wyświetleń

Ale mnie dzisiaj na pisanie napadło! Mam teraz więcej wolnego czasu i mniej stresu, bo budowa dobiegła końca, więc jakoś tak łatwiej mi się zmotywować. Chciałabym być bardziej na bieżąco ze swoim dziennikiem, opisywać w nim więcej rzeczy, bo dużo się dzieje/działo, a ja pisząc po fakcie do tych niektórych spraw już nie wracam, bo zapisałabym się na amen chcąc to wszystko nadrobić Ale teraz mam nadzieję, że zacznę tu częściej zaglądać...

 

 


Zaczęliśmy szukać ekip na przyszły rok. Przede wszystkim dekarzy i... murarzy. No właśnie - co do murarzy: jestem strasznie rozczarowana naszą ekipą Niby wszystko zostało zrobione dobrze, udawało nam się ze sobą dogadać, choć nie obywało się też bez marudzenia czy to z naszej, czy to z ich strony. Myślę jednak, że takie drobne problemy zdarzają się na każdej budowie. Generalnie współpracowało nam się ok, od samego początku jak tylko zaczęliśmy robić fundamenty powtarzaliśmy Tadiemu, że chcemy aby to on nam w przyszłym roku jak tylko przyjdzie wiosna kończył nam dom (chodzi o ocieplenie i ściany osłonowe). Tadi był bardzo chętny, rzucał nam nawet propozycjami jak możemy wykończyć to i owo, byliśmy święcie przekonani, że mamy na przyszły rok zaklepaną ekipę i cieszyliśmy się, że musimy szukać nikogo innego. A tymczasem ostatnio jedziemy doTadiego się rozliczyć, napominamy o przyszłym roku, chcemy uzgodnić szczegóły, a on do nas, że... na wiosnę to on ma już trzy budowy zamówione! My na siebie takie oczy i normalnie zatkało nas. pytamy jakto, przecież byliśmy umówieni, co się stało itp itd... No? Co się stało? Nic się nie stało, po prostu Tadi jest złotówa, woli budować domy od podstaw, bo za to dostaje najwięcej mamony, a od rzeczy mniej płatnych miga się jak potafi Wiecie co nam powiedział? Że mu się nie opłaca (chociaż głowię się jak mu się może nie opłacać, skoro u nas część ścian osłonowych ma być z klinkieru, a za klinkier majstry liczą sobie 100 zł od metra), co jeszcze powiedział...? że to taka żmudna robota na dużych wysokościach Jednym słowem w niezbyt zręczny sposób dał nam so zrozumienia, że mamy się odpiepszyć i szukać sobie innej ekipy Byliśmy tak zaskoczeni, tak ogłupieni jego decyzją, że nawet odpowiednio nie zareagowaliśmy (czyt. porządny kulturalny opiernicz ).

 

 


Zimą niby ma do nas wrócić dokończyć parę rzeczy, ale chyba nie zdziwiłabym się gdyby pewnego dnia zadzwonił i łaskawie poinformował nas, że nie przyjdzie, bo mu się nie opyla Już mnie nic u tego człowieka nie zdziwi. Wiecie o co mam największy żal do Tadiego? Że skoro nie miał ochoty dla nas dalej pracować, dlaczego od razu nam o tym nie powiedział, przecież już dawno byśmy zaczęli szukać jakiejś ekipy. Ale nie, on nas mamił zapewniał, że przyjdzie wiosną, że skończy nam dom. Słuchajcie, my byliśmy święcie przekonani, że mamy zaklepaną ekipę. Aż boję się pomyśleć co by było gdybyśmy teraz nie zagadnęli go i żyli w błogim przekonaniu, że Tadi wiosną do nas przychodzi. Zostalibyśmy z niczym. Kiedy do cholery zamierzał nas o tym poinformować?!

 

 


Ech mówię Wam, przykre są takie sytuacje. Mnie by chyba wyrzuty sumienia zżarły gdybym tak postąpiła wobec kogoś, może dlatego miałam takiego doła W każdym razie z owego dołka wybrnęłam, bo beczenie nic nie zmieni - tak czy inaczej musimy szukać ekipy. Trzeba iść przed siebie , prawda? Więc zmobilizowałam się i zaczęłam aktywne poszukiwania. Jestem bardzo ciekawa potencjalnych kandydatów

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...