Kominek w roli głównej
Dziś Pan Jurek i Pan Marcin skończyli kominek. Tzn. nadali mu kształt, ale jeszcze nie jest wykończony. Wczoraj wyglądał tak:
To widok od frontu
http://ddki.pl/dom/upload/front.JPG" rel="external nofollow">http://ddki.pl/dom/upload/front.JPG
A to widok wraz z półką:
http://ddki.pl/dom/upload/z%20p%C3%B3%C5%82k%C4%85.JPG" rel="external nofollow">http://ddki.pl/dom/upload/z%20p%C3%B3%C5%82k%C4%85.JPG
Półka zresztą wyszła trochę przez przypadek, do komin okazał się być węższy niż przewidywany w projekcie i zabrakło nam 25 cm ściany. Ściana została przedłużona i wyszła półka.
A to jedno z naszych wyjść awaryjnych - wylot ciepłego powietrza w sypialni na wypadek braku prądu (a zdarza się , zdarza)
http://ddki.pl/dom/upload/wylot.JPG" rel="external nofollow">http://ddki.pl/dom/upload/wylot.JPG
Dziś małżonek był w pracy i to długo. Na mnie więc padło odebranie parapetów z hurtowni, mapki z inwentaryzacją gazu od Pana Geodety i zakup farb na pierwszy etap malowania. Samochodzik budowlany dał radę, ale jechać musiałam powoli, bo, nie wiedzieć czemu, tył był zadziwiająco nisko. A dziury na drodze bardzo konkretne.
Dowiozłam bez strat, ekipa od kominka pomogła mi wypakować i zorganizowałam sobie front robót do malowania garażu . Musiałam podłączyć przedłużacz , bo trzeba było odkurzyć przed malowaniem i okazało się, że 1/3 sufitu muszę malować przy zamkniętej bramie. A okien w garażu brak. Przydał się halogen. Udało mi się : pomalować cały garaż farbą podkładową i na suficie położyć pierwszą warstwę farby nawierzchniowej. Podkładówką malowało się ciężko, najgorzej po południu, jak już było b. ciepło i po prostu zasychała mi na pędzlu. Ale plan wykonany, jutro dalszy ciąg.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze