Tynki
No i jak to zwykle u nas bywa, albo wszystko spokojnie się dzieje, albo wszystko na raz. Ponieważ historia lubi się powtarzać to i tym razem tynkarze - górale pojawili się jeden dzień wcześniej. Z jednej strony super sprawa, z drugiej jednak okazało się że jeszcze mamy wiele do zrobienia. W efekcie jednak tynki, tak długo oczekiwane, są w naszym DOMU , tak od teraz budowa bardziej przypomina dom Wszystkie ściany jednolitego koloru, bez nienaturalnie odstających kominów. Ekipa tynkarzy okazała się w porządku. Panowie bardzo szybko, bo w 4 dni uporali się z 550 m2, ale to 6ciu chłopa, którym robota pali się w rękach. Ściany przechodzą każdego dnia kontrolę jakości, przeprowadzaną przez Inwestora z aptekarską wręcz dokładnością
Wiadomo bez poprawek się nie obejdzie, ale podsumowując: wszystkie ściany trzymają pion. Muszę jednak napisać, że prowadzenie prac przy instalacji elektrycznej przez Inwestora zaowocowało całkiem wygodnym wyposażeniem budowy, które jednak okrutnie przeszkadzało przy tynkach i trzeba było się nanosić różności z jednego miejsca na drugie Ale to nie wszystko. Nie wyobrażam sobie wylewek
Gdzie my to wszystko zmieścimy
W ogrodzie, a raczej na platformie słonecznej wszystko rośnie, pomimo suchych dni i ataku mszycy. Mamy wsadzone 29 pomidorów, które podlewamy codziennie. Musi coś z tego być
A na budowie kolejne etapy to: instalacja do grzejników, styropian, podłogówka, wylewki, regipsy na poddaszu, drzwi wejściowe, piec .... i aż się boję pisać malowanie, podłogi, schody itp
Brakuje jeszcze schodów przed wejściem do domu (to przed zimą musi być) i tarasu, który zapewne powstanie w przyszłym roku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia