dziennik budowy żuczka
A teraz temat nieco mniej przyjemny - temat rzeka, czyli walka z wodą Jaka szkoda, że muszę takie śmieci umieszczać w swoim dzienniku
No dobrze:
zdjęcie nr 1:
http://images11.fotosik.pl/48/9f25471e4fa75243.jpg
To jest droga dojazdowa (wojewódzka) do naszego osiedla po pierwszych roztopach. Żeby było widać dokładnie - zdjęcie nr 2 (z perspektywy):
http://images20.fotosik.pl/25/274d79af572e17fa.jpg
Ten zielony domek został zalany. Stało się tak dlatego, że nikomu w naszym mieście nie chce się należycie dbać o dreny, które przebiegają pod ziemią. Niektóre z drenów zostały przerwane przez korzenie drzew wrastające w te sączki, inne przez nieświadomych inwestorów, którzy często znajdują w swoich wykopach pod fundamenty takie cuś i nie wiedząc co to, po prostu wyrywają. Mało tego - ten zielony dom został zalany, bo pewnemu panu po drugiej stronie ulicy zachciało się bezprawnie wywalić te sączki i zasypać rów, który odbierał wodę. Wygląda to tak:
z daleka:
http://images12.fotosik.pl/41/c77873cf4d4b609b.jpg
i bliska:
http://images20.fotosik.pl/25/8583b1da15ee80a4.jpg
tu były sobie dreny... kiedyś...
i patrząc w prawo - doskonale widać gdzie był rów...
http://images20.fotosik.pl/25/a95e8cb2edad1ae4.jpg
...i gdzie podobno znowu już jest, bo ktoś się podobno wystraszył ludzi biegających z aparatami i wypytujących rodzinę z zalanego domu o szczegóły - niezłe co?
A teraz jedzieny sobie na nasze osiedle, które wyglądało po pierwszych roztopach tak:
http://images20.fotosik.pl/25/3c6fc8907277fb84.jpg
http://images11.fotosik.pl/48/f4a03643617d36cd.jpg
i nasza działka:
http://images13.fotosik.pl/40/f3f6594157e35a48.jpg
te rowy to podkład pod przyszły drenaż - obecnie ułatwia nam poruszanie po posesji. Tak sobie myślę, że może za wykonanie drenażu wystawię rachunek miastu, skoro nawet nie są w stanie przedstawić nam żadnego projektu, jak przebiegają sączki przez nasz teren, abyśmy mogli je zlokalizować i coś zrobić z problemem. Bo nie myślcie, że jest nam łatwo wywalić w glebę 4 koła Może zacznę też wystawiać im rachunek za kufę, która od czasu do czasu musi do nas przyjechać i wypompować wodę.
A tak wygląda tył naszej działki:
http://images20.fotosik.pl/25/507b1f4f554205f9.jpg
Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak: nie ma odpowiedzialnego za to co tutaj mamy, jeden zwala winę na drugiego, nikt nie może nic zrobić. Droga, która została zalana to droga wojewódzka - dodatkowy argument, że można sprawę olać. Droga ta na skutek naszej "powodzi" po pierwszych przyrmozkach została rozsadzona przez mróz i zaczęła się zapadać. Chcieliśmy udać się do burmistrza. Niestety możemy się z nim spotkać wyłącznie przy okazji urlopu - niestety burmistrz do tej pory nie miał dla nas czasu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia