Trochę poza tematem.
Trzeci dzisiejszy post będzie, jak napisałam w tytule trochę poza tematem. Tym razem nie będzie o budowie, a o wnętrzach, a dokładniej o meblach, jakie sobie upatrzyłam w pewnym niebiesko-żółtym sklepie:) . Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że niektórych z tych mebli już po prostu nie produkują, tak to więc wyszło z tym moim planowaniem:(. Najbardziej żal mi odchodzącej serii Leksvik i serii do salonu Markor. Dobrze, że chociaż Leksvik do jadalni leży w pudłach, nie wyorażałam sobie innych mebli do jadalni:o. Wrzucam więc ku pamięci te moje niezrealizowane "chciejstwa". Planowałam na początku 2009 roku, a realizuję i dopiero będę realizować przez cały 2012 rok. Wniosek jest taki, że teraz, na obecnym etapie wykończeniówki, kiedy coś mi sie w IKEA szczególnie podoba, kupuję i trzymam na strychu aż będzie potrzebne:o. Tym sposobem mam swoje wymarzone mebelki lub drobiazgi, których w sklepie już nie ma. Niektórzy mogą się krzywić na takie pomysły ale fani wnętrz rodem ze Szwecji, wiedzą o czym mowa i napewno sami niejednokrotnie doświadczyli podobnych sytuacji. Pozdrawiam wszystkich: i tych za, i tych mocno przeciw:D.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia