dziennik budowy żuczka
A skoro już jestem przy temacie wody, to cofnę się trochę wstecz, do lata, i zapodam parę zdań odnośnie tego jak w tak zwanym międzyczasie doprowadzaliśmy naszą działkę do stanu cywilizowanego, poniekąd również dlatego, żeby nie powtórzyła nam się sytuacja z ubiegłej zimy. O... taka na przykład
http://images20.fotosik.pl/25/507b1f4f554205f9.jpg
W każdym razie na tym doprowadzaniu działki do stanu cywilizowanego upłynęło nam całe lato. Bardzo miło wspominam te chwile, więc tym bardziej muszę co nieco na ten temat napomknąć, bo pamięć krótka jest i ulotna, a ja nie chciałabym, aby ten etap poszedł w zapomnienie. Jakoś tak miło mi się robi na sercu jak przypomnę sobie to ciepełko, te wszystkie weekendy i popołudnia spędzone w naszym "ogrodzie", jak sobie razem kopaliśmy, wyrywaliśmy zielsko, grabiliśmy, a w przerwach piliśmy kawkę lub piwko, śmialiśmy się niewiadomo z czego i zajadaliśmy się baaarrrrdzo kalorycznymi frykasami - bo i czemu nie, za chwilę i tak wszystko spalaliśmy, więc nie było czym się przejmować :) :) Ech... to były czasy Lato wróć!!
A tak w ogóle to co chciałam napisać...? :) Kurcze, biedny ja żuczek myślałam, że mam niewielką działeczkę - bo co to jest 7 arów? Obleci się tu i tam, i ogródek cacy. Jasna cholera, ile to roboty ogarnąć taką niepozorną działeczkę! Pozbyć się gąszcza chwastów począwszy od tych metrowych, a na kilkucentymetrowych kończąc, przekopanie, wybranie korzeni, grabienie, rozebranie górki humusu + 200 dodatkowych ton ziemi, które trzeba było zamówić, ułożenie tej ziemi ze spadkami... Hmm... jeszcze nigdy nie czułam się tak wspaniale! Grzebanie w ziemi niesamowicie uspokaja, relaksuje i... uzależnia :) Teraz dopiero doskonale rozumiem powiedzenie "Chcesz być szczęśliwym człowiekiem, zostań ogrodnikiem". Może się przekwalifukuję?
Ku pamięci - efekt (prawie) końcowy:
http://images27.fotosik.pl/107/ea971f8ac084591e.jpg
http://images32.fotosik.pl/34/aa9284616200ae72.jpg
http://images27.fotosik.pl/107/4f062ca271671821.jpg
http://images23.fotosik.pl/107/cf8b6e8c790e91c7.jpg
http://images32.fotosik.pl/35/7e2b4d616f3c8623.jpg
Najtrudniej, wbrew pozorom, było ułożyć ziemię ze spadkami przy pomocy rozciągniętego sznurka :)
Póki co, nasze działania odnoszą skutek - ziemia przyjmuje wodę znakomicie, nie stoi już jak dawniej po jednym obfitszym deszczu, nie tworzą się wielkie kałuże - tfu tfu znaczy się mam nadzieję, że w dalszym ciągu będę się tak cieszyć po zimie
Obecnie najbardziej martwi mnie przód działki, gdzie w dalszym ciągu jest plac budowy i gdzie jeszcze nic nie zrobiliśmy. Jak tylko uporamy się z instalacją szamba to jeszcze przed zimą coś z tym zrobimy - zdążymy...? Właściwe już prawie jest zima...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia