Porządki wokół domu.
Wiosenne sobotnie przedpołudnia, czasem popołudnia mijały nam na budowie, zawsze było coś do zrobienia. Zbieraliśmy gruz , kawałki ytonga, czasem były to niezłe kawały, których nie chcieliśmy zostawiać w ziemi, z powodu planowanego ogródka. Część z tego gruzu po rozbiciu posłuży w przyszłości jako drenaż, jednakże nie takiej wielkości i nie w takiej ilości, jak tam było. To był pomysł naszego pana majstra, który bez pytania powwalał odpady z ytonga w powstałe doły i koleiny:eek:, przez co narobił nam dodatkowej roboty. Niewiem dlaczego panuje taka mentalność, żeby wszystko co niepotrzebne wsypywać właśnie w różne doły i koleiny? Często się z tym spotykam, kiedy gdzieś jedziemy np rowerami lub prowadzę wózek po jakiejś leśnej lub polnej drodze, można się natknąć na takie właśnie miejsca. Pomijam fakt, że często się tak robi, bo nie chce się płacić za wywóz gruzu (czasem ktoś chętnie przyjmuje gruz) ale przecież takie wielkie kawały betonu, czy np cegieł same się nie rozłożą i nie rozkruszą, liczy się na to, że jak przejedzie po tym traktor, czy samochód, to pięknie "wypełni" doły. No cóż, chyba pewnych nawyków ze społeczeństwa nie da się wykorzenić ale to taka moja osobista dygresja związana z tym, co w temacie. Kilka fotek z owego porządkowania terenu.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze