Przyszli mieszkańcy - czyli o nas
Jesteśmy taką sobie średnio-wieczną rodziną w bloku. Około 40+ na karkach, dzieci w szkołach, córka kończy właśnie podstawówkę, a syn jest w LO.
W domku ma mieszkać z nami również teściowa, która 3 lata temu owdowiała i robi się coraz mniej samodzielna. W M4 się raczej nie pomieścimy, więc klamka zapadła.
Nieskonkretyzowane marzenie o mieszkaniu u siebie błąkało się nam po głowach już ze 20 lat, zwłaszcza mojej. Do tego stopnia, że nie braliśmy się za większe remonty mieszkania - bo po co przed sprzedażą. Specjalnie nie było też za co - oboje mamy awersję do brania kredytów. Jednak owdowienie teściowej spowodowało zarazem potrzebę i możliwość - wiadomo spadek: trochę gotówki i udział w działce rolnej pod Warszawą, która się właśnie ubudowlaniła (bo gmina dała plan zagospodarowania taki).
Jakby ktoś był zainteresowany działką w Wiskitkach, zarośniętą pięknie krzaczorami, z ruinką (cegły), z wodą na działce (była studnia), prądem i kanalizacją w drodze gminnej to zapraszam prywatnie po szczegóły. Zjazd z autostrady A2 w Wiskitkach, działka od niego jakieś 1,5 km czyli do Warszawy ponoć 30 minut jazdy - takie opisy gdzieś czytałem, nie mogę jednak potwierdzić.
Co by tu jeszcze o inwestorach, no teraz muszę kończyć, dopiszę wieczorkiem może jak mi moja półówka pozwoli...
Pytajcie jakw komentarzach co byście chcieli jeszcze wiedzieć, może dam radę jeszcze coś upublicznić.
Pozdrawiam
blekowca
2 komentarze
Rekomendowane komentarze