Gdyński Koliberek Basi Z.
Dawno nic nie pisałam. Jakoś tak wyszło...
Jak wcześniej wspomniałam strop został zalany, polany i oblany Szkoda tylko, że pompiarz lał tak mocno, że pryskało wszędzie. Nasze, dotychczas piękne i lśniące mury, wygladają dość tragicznie . Ekipa na ile mogła to poczyściła.
Na dzień dzisiejszy mamy już nawet wieniec i czekamy na cieślę, który zaczyna 6 sierpnia Oby wszystko się udało i termin został dotrzymany. Trzymajcie kciuki
Poniżej zdjęcia stanu obecnego:
http://images25.fotosik.pl/41/53670fc87d347f32med.jpg
http://images29.fotosik.pl/41/588012081400735a.jpg
Ekipa sobie poszła z budowy, a my jak narkomani pędzimy do naszego domku.
Ponieważ na tym etapie niewiele można robić więc zakupiliśmy kosę spalinową i mąż zabrał się za ścinanie traaaaawy wielkiej jak drzewa prawie
Tak mu się to ścinanie spodobało, że musiałam pilnować, aby doszczętnie wszystkiego nie skosił. Walczyłam o przetrwanie bzu i klonów Ufff, udało się. Działka nie będzie zupełnie łysa
Gdy wieczorem z powodu tego, że skończyła się już druga szpulka linki do cięcia, oderwał się od kosy, zakomunikował, że będziemy robić karmnik dla ptaszków Nie pomogły prośby ani groźby, że może innego dnia. No i mamy karmnik Nawet nie przypuszczałam, że mężowi tak się spodoba praca przy własnym domu. Oby zapał nie ulotnił się, bo jeszcze wiele jest do zrobienia
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia