Temat na czasie, czyli burza.
Pewnego razu, kiedy, jak wspomniałam w poprzednim poście, mąż razem z chłopakami z pracy działali na poddaszu, naszła straszna burza, zerwał się silny wiatr, nadciągnęły czarne chmury i mocno lało. Ja byłam wtedy z rodzicami i córeczką na działce rodziców, przeżyliśmy chwile grozy w drewnianej działkowej altance. Strasznie się wtedy martwiłam o męża: nasz dom w szczerym polu, wtedy jeszcze bez okien i drzwi. Chłopaki jednak bardzo się tym nie przejęli, nawet robili zdjęcia. Swoją drogą, nie wiem, jak ja będę tam mieszkać, a szczególnie nocować w tym naszym domku, kiedy teraz w bloku w czasie burzy w nocy poprostu zamykam się w łazience przy zapalonym świetle:o (panicznie boję się burzy). Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak opaska na oczy, zatyczki do uszu i pralnia, w której nie ma okien:o:)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia