jak to się zaczęło?
Dlaczego dom? Przecież w mieście jest spoko, blisko, szybko. W mieszkaniu w blokach nie trzeba myśleć o utrzymaniu budynku.
Ale... rodzina nam się powiększa i nasze mieszkanie zaczyna być maławe. Początkowo szukaliśmy większego mieszkania - co najmniej cztery pokoje, pełen rozkład, powierzchnia min. 80 m2.
Okazało się, że takowe apartamenty są stosunkowo rzadkie i albo bardzo drogie, albo w starych budynkach, których stan budził wątpliwości. W końcu pomyśleliśmy poważniej o budowie własnego domu. Z pierwszych szacunków wynikało, że koszt wybudowania domu będzie większy o cenę działki w stosunku do oglądanych przez nas mieszkań. A będziemy wiedzieli (z grubsza ), co się w ścianach kryje, wszystko będzie nowe i układ będziemy mieli taki, jak chcemy.
Podjęliśmy decyzje - budujemy. Zaczęliśmy szukać działki. Internet rules Przeszukaliśmy wszystkie znane nam portale z nieruchomościami. Najbardziej interesowały nas oferty bezpośrednie o odpowiedniej z mojego punktu widzenia lokalizacji Niemniej wytypowaliśmy kilka - niekoniecznie bezpośrednie Z ciekawostek - w przypadku jednej działki biuro nieruchomości nie wiedziało, czy oferta jeszcze jest aktualna, a parę dni potem znalazłam ogłoszenie bezpośrednie. I tą właśnie działkę obejrzeliśmy, i kupiliśmy
Lokalizacja nam odpowiadała, ale na tym terenie nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. Podpisaliśmy umowę przedwstępną z warunkiem, że do transakcji dojdzie po otrzymaniu pozytywnych warunków zabudowy. Ruszyliśmy do urzędów/instytucji - po mapę do celów lokalizacyjnych, warunki wstępne dla wody i prądu (niezbędne do WZ) oraz gazu (kluczowa dla nas była możliwość ogrzewania gazem). No i zaczęło się Już zdobycie mapki wymagało cierpliwości Na WZ czekaliśmy, bagatela, ponad 3 miesiące.
Potem jeszcze tylko oczekiwanie na decyzję banku odnośnie kredytu i pół roku po podpisaniu umowy przedwstępnej staliśmy się posiadaczami działki. No, współposiadaczami - razem z bankiem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia