W oczekiwaniu na upragniony... Drewniany domek :o)))
Uff... Pora odkopać dziennik z czeluści forumowych
Oj trochę się pokomplikowało no ale cóż - jak mawia pewien znajomy Szwed z którym zawodowo współprcuję - NOT PROBLEMS BUT POSSIBILITIES!!! :):):)
Było już bardzo nieciekawie - nasz wykonawca przyjął inną robotę, gdyż nie odezwaliśmy się po otrzymaniu kosztorysu. Uznał, że nie jesteśmy już zainteresowani. A my po prostu nie mieliśmy czasu... Po kilku rozmowach telefonicznych udało się - nagaił nam inną ekipę. W długi majowy weekend jedziemy znowu w okolice Wisły i Istebnej. Nowy, potencjalny wykonawca ma nam pokazać kilka domów, które popełnił w okolicy. Co cieszy - ma wolny termin na początku lipca. MOŻE uda się przeprowadzka w tym roku... Piszę MOŻE, gdyż żona właśnie dziś dowiedziała się, że likwidują placówkę w której pracuje i nie przedłużą jej umowy. A miało być tak pięknie... Od pierwszego maja umowa na czas nieokreślony, wszystkie banki z ofertami kredytów u naszych stóp...
Mamy nadzieję, że uda się dość szybko znależć nową pracę. jeśli nie - trudno, trzeba będzie kombinować. Kredyt dostaniemy na stan surowy zamknięty, reszta może jakoś później...
Czekam na podesłanie przez energetykę umowy do podpisania i na przyłącze....
W ramach redukcji kosztów zaczynam się zastanawiać nad wymurowaniem piwnicy "tymi ręcyma". Kilka sezonów na budowie przepracowałem, trudne to nie będzie, zwłaszcza, że domek ma bardzo proste ściany - prostokącik Myślę, że w sumie 1,5 tyg urlopu by wystarczyło. 2 dni na ławy, po tygodniu wyciągnięcie ścianek z bloczków betonowych, potem terriva... Hmmm... Muszę przemyśleć, przekalkulować...
Pozdrawiam przebudzoną brać forumową!!! :):):)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia