Instalacje
Ostatni czas upłynął pod znakiem castingów.
Szczęśliwie dobrnąłem do finału - zwycięzcy wybrani.
Elektryk nawet już pracuje, w zasadzie to w sobotę już kończy. Chłopaki od rekuperacji kończą pierwszy etap dzisiaj. Potem pan od alarmów, a w przyszłym tygodniu hydraulik, też ze swoim pierwszym etapem. Na początku września tynki, a potem dalej.
Ciekawi są niektórzy wykonawcy.
Przyszedł jeden kandydat na hydraulika i zaczął przestawiać mi łazienkę, że niby to się nie da, że lepiej będzie postawić wannę tutaj, itp. - odpadł.
Przyjechał tynkarz, pyta się kiedy będą okna, odpowiadam, że po tynkach i wylewkach - Poroniony pomysł - odpowiada. Potem się okazało, że jemu tak wygodniej, żeby potem nie dojeżdżać na glify. Odpadł.
Szczęśliwie uporałem się z koncepcją ogrzewania. Ostatecznie padło na kocioł na pelety. Powody były następujące:
1. Nie mam gazu.
2. Gaz ma być, ale najwcześniej za dwa, trzy lata. Co na okres przejściowy.
3. Nawet jak już będzie to w drodze oddalonej prawie 300 metrów od domu. Duże koszty przyłączenia.
4. A pelet tańszy nawet od gazu z rury.
Przypomniało mi się, jak to przyjechał facet od gazu z butli, że niby miałem na okres przejściowy mieć tą butlę, potem tylko przestrojenie pieca i gotowe. W każdym razie przyjechał i roztacza przede mną wizje wygody związanej z gazem. Potem przeszliśmy do tematu finansów i tu mnie zastrzelił:
Mówi: - Montaż butli kosztuje 500 zł, ja dam panu makszymalny rabat (didaskalia - z akcentem na "maksymalny") to będzie 150 zł.
Potem mówi: - Podłączenie butli do kotłowni kosztuje 1000 zł, ja dam panu maksymalny rabat (didaskalia - znowu z akcentem) to będzie 250 zł.
Bardzo mnie te upusty rozbawiły. Poczułem się jak największy klient tej firmy To powyżej to oczywiście przykłady, bo nie pamiętam co za ile było, ale wysokości rabatów są prawdziwe. No cóż, gazu nie założyłem, ale tego pana zapamiętam jako jednego z lepszych marketingowców jakich spotkałem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia