Wybitne rozczarowanie...
... czyli nigdy nie zatrudniaj znajomych do czegoś co mogą zrobić obcy ludzie.
Ci co czytali mój poprzedni wpis widzieli rzuty naszego przyszłego domku. Niestety Pan architekt, stosunkowo bliski znajomy rodziny jedynie projekt zrobił dobrze (chyba).
Podjął się również niestety załatwiania wszystkich formalności. No i po 5 miesiącach unikania, nieodbierania telefonów, wymijających odpowiedzi, rzucania nazwiskami i nazwami okazało się, że nie zrobił nic. Oczywiście wszystko było nie po drodze wliczając np. epizod depresyjny oraz "tajemniczego branżystę". Branżysta był niezwykle tajemniczy, bo podobno zlecił mu (i zatrudnionym przez niego równie tajemniczym "dziewczynom") załatwianie formalności w naszym imieniu. Tylko, że
a) numer branżysty jest odłączony
b) na temat jego nazwiska Google milczy
c) formularze które podpisaliśmy w celu uzyskania uzgodnień były nieruszone.
Generalnie podejrzewam, że branżysta nigdy nie istniał. Żeby było lepiej wszystko to miało być przekazane "żonie Kowalskiego*", która miała do mnie dzwonić ale jakoś nie zadzwoniła. Po prostu dramat, 5 miesięcy w plecy no i oczywiście w tym roku nie zacznę budowy, bo papierów z dnia na dzień nie załatwię.
Przy okazji udało mu się zgubić jeden z egzemplarzy projektu gotowego, który adaptował. Z tą adaptacją też jest ciekawie, bo nadal nie mam stosownej papierkologii do PNB zwłaszcza, że wspomniany architekt nie ma uprawnień. Miała mu to podbijać jakaś koleżanka, której obiecał że będzie u nas kierownikiem budowy.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, nazwiska architekta nie podam, ze względu na wspomniane rodzinne znajomości, ale mogę na priv potwierdzić lub zaprzeczyć czy to konkretna osoba.
*nazwisko zmienione
3 komentarze
Rekomendowane komentarze