3...2...1....
Ponad rok zajęło nam kompletowanie dokumentów pozwalających ubiegać się o PnB by dowiedzieć się, że architekt do którego zgłosiliśmy się z adaptacją budynku mógł to wszystko zrobić za nas. A kasa i tak poszła i tak poszła.
Obiecałam sobie być dobrej myśli i nie przejmować się potknięciami.
A było ich … oj było. Jakby nie było pozwolenie dostaliśmy w okolicach grudnia 2011.
Po poszukiwaniach ekipy, zaznajomieniu się z ich cennikami, postanowiliśmy budować sami z dziadkiem jako głównym majstrem na czele.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze