Ale wtedy było fajne lato.
I znów będzie o lecie i o naszych zmaganiach "prądowych", nie zawsze było mi tak do śmiechu, jak na jednym ze zdjęć, szczególnie wtedy, gdy obejrzałam się za siebie i widziałam, ile nam jeszcze zostało do kopania. Ale generalnie wspominam tamto lato z sentymentem, było tak fajnie, prawie każda sobota spędzona na budowie, polowe posiłki, po prostu coś się działo, czegoś przybywało, spędzaliśy czas wspólnie, było wesoło. Na jednym ze zdjęć idę z Weroniką do miejscowego sklepu po wodę, był to dla nas chyba debiut w wiejskim sklepie, przed którym, wiadomo o co chodzi (chociażby z pewnego telewizyjnego serialu:)). Panowie oczywiście bardzo mili, nawet dowiedziałam się, że w sklepie jest przerwa obiadowa i musiałyśmy maszerować do drugiego, większego sklepu, który jest w przeciwległej części wsi:). Swoją drogą, czego to nie ma w takim wiejskim sklepie, w tym można było nawet kupić wózek dla lalek:eek::).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia