Dzisiaj panowie wykopali rowy pod ławy. Nie było mnie przy tym ale sąsiedzi mówią że klęli strasznie na grunt. Nie dziwię się bo od 2 miesięcy nie spadł deszcz i moja gliniana ziemia zamieniła się w cegłę. Brzegi wykopów są po prostu ostre, wszystko w kantkę i nic się nie osypuje chociaż skakałam po tym. A ścianki wykopów panowie chyba ciosali. To przeraziło ich. Mnie co innego. Mam wrażenie że dom będzie za mały. Mam nadzieję że to tylko wrażenie i wszyscy je mają na tym etapie. Ja jestem przerażona. Mam odczucie że nic się tam nie zmieści chociaż jest 2 razy większy od mojego mieszkania. I nic już nie zmienię. Może nie zejdę na serce w czasie budowy.
Od północy rośnie stary sad z jabłoniami i olbrzymia rosochata akacja.
To na pierwszym planie to garaż a kopczyk na środku jest w salonie. Śmiesznie to teraz wygląda. Podłoga będzie na wysokości tych deseczek. Trudno teraz postrzegać to jako dom.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia