Się obraził
Kierownik przyjechał odebrać więźbę, przy okazji zwiedzania domu na wyższym poziomie stwierdził, że przewody wentylacyjne są zawalone zaprawą i koniecznie trzeba je oczyścić. Dzwonimy więc do naszego murarza, a on na to, że nie możliwe! Po negocjacjach zgodził się łaskawie przyjechać i wyczyścić kominy. Tak je wyczyścił, że po południu Cezary spędził na więźbie jeszcze dobrze ponad godzinę, usiłując prętem obtłuc zaschniętą zaprawę. Najeżył się na maksa i wieczorem wysmarował do naszego "mistrza precyzyjnej roboty" sma'a następującej treści: "Czy uważasz za zabawne, to że płacę ... tysiące za wymurowanie kominów, a potem po pracy, przez ponad godzinę stoję na więźbie i tłukę prętem po tych właśnie kominach, bo Wykonawca najpierw niestarannie murował, a potem nie poprawił tak jak powinien. Czy uważasz, że to jest ok." (niestety przeszliśmy z wykonawcą na Ty - Błąd!!!) Od tej pory cisza. Nic. "Miszczu" się obraził. Nie odbiera, nie oddzwnia. Temu Panu już podziękujemy . Mamy teraz najlepszy dowód, że za rozsądnie pieniądze można wymagać jakości (mówie tu od Panach od dachu i Panach od klinkieru) i to co dla jednych jest oczywiste, dla innych jest zawsze ekstra i płatne dodatkowo. Uważajcie na ekipy z przerośniętym ego - to zazwyczaj największe leszcze.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze