W oczekiwaniu na upragniony... Drewniany domek :o)))
Nooo..... To sobie cel wyznaczyłem..... Nawet dnia nie spędziłem na budowie - tak mnie praca w firmie zaabsorbowała. NIe dało rady się NORMALNIE wyrwać dzień w dzień. A i 18-to godzinne posiedzenie także się zdażało Tak więc domek stoi i czeka... Czeka na mój CZAS...
Ech - a miało być tak pięknie. Święta w nowym domku, sylwester w salonowej piwnicy... Tak jakoś życie niespodzianki szykowało, że prace trzeba było przesuwać cały czas. Oby chociaż do końca stycznia udało się skończyć. Jak czytam inne dzienniki to tak zazdroszczę tym, co już na swoim, że... Gratuluję wszystkim, którym się udało. No ale przecież my też w końcu zaczniemy żyć w naszym oczekiwanym, upragnionym, drewnianym domku prawda? TRZYMAJCIE KCIUKI!!!
Ach - no i oczywiście WESOŁYCH ŚWIĄT (trochę spóźnione) i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU (jeszcze przed czasem)
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia