Finał zmagań prądowych.
Na początku sierpnia 2009 roku dotarliśmy wreszcie do odległego miejsca na naszej działce, a mianowicie do skrzynki "prądowej":D, a tak na poważnie, po kilku sobotach żmudnej pracy ukończyliśmy ręczne kopanie rowu pod kabel elektryczny:yes:. Aż trudno było uwierzyć, że to już, gdy jeszcze nie tak dawno wydawało się, że tak jeszcze daleko. Dziś z perspektywy czasu wspominamy ten etap bardzo miło, z pewnym sentymentem i chociaż minikoparka zrobiłaby to w kilka godzin,( u nas jednak nie było to możliwe, blisko jest ogrodzenie i góry ziemi z wykopów), to jednak warto było podjąć to "rodzinne przedsięwzięcie":D. Łącznie to było jakieś 65m, na około 80 cm głębokości. Teraz już tylko zostało podłączyć się do prądu i można dalej działać, już bez agregatu. Na przedostatnim zdjęciu nionia jakby zdawała się wołać "tadaaam"-już koniec, a do ostatniego chyba pasuje "zbieramy zabawki":D.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia