podjazd
Wybraliśmy ekipę do podjazdu. Casting wygrał Pan, który niedawno utwardzał podjazd u Tatarak. Zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy. Ma przyjechać jutro, żeby zrobić szczegółowe pomiary.
Podjazd robimy na szerokość ok. 12 m (od linii oświetlenia między drzwiami a oknem kuchennym do końca budynku) na długość 6 m. Będzie ze zwykłej szarej kostki betonowej układanej bez przesunięcia. Po bokach obrzeża, od przodu krawęzniki najazdowe. Do tego dojdzie opaska ze żwiru 16-32 dookoła domu odliczając miejsce na taras i kanalizacja deszczowa - rury pełne orzy domu, dalej rury drenarskie do jednej studni z kręgów betonowych. Musimy jeszcze coś wymyśleć na miejsce pod pojemnik na śmieci i ustalić, ile dosypiemy ziemi dookoła domu. Z tym ostatnim jest największy problem. Założenie było takie, że wejście/dom jest na poziomie 0. Dom jest jednak na poziomie ok. 30-40cm ponad poziomem. Wjazd i wejście muszą być podniesione i iść ze spadkiem do drogi. Nie wiem, czy podobnie dosypywać ziemię dookoła całego budynku (z pominięciem tarasu, bo tam potem dojdzie coś na dosypywaną wysokość). Nie mam pojęcia jak to zrobić, aby było i estetyczne i praktyczne (jeśli możliwe jest połączenie). Przy podniesieniu i tak musimy zejść po bokach maksymalnie do wysokości podmurówki u sąsiada, żeby ziemia się nie przesypała i żeby nie zakłócić spływu wody. Niezbyt to prawdę mówiąc ogarniam.
Czy ktoś pamięta - mam teraz fundamenty ocieplone, zaciągnięte klejem z siatką i na to idzie folia kubełkowa. Przy podniesieniu zostanie zasypana. Czy powinniśmy coś jeszcze dać między styropian a folię (tu wydaje mi sie, że nie, ale wolę spytać) i jak zakończyć, zamocować na górze tę folię. Ociepleniowiec wspominał jedynie o zasypaniu, a jak będzie gdzieś wystawać, to odciąć. Jakoś nie do końca jestem przekonana, że to tak ma być.
Jak załatwimy podjazd, albo jeszcze wczesniej, musimy zamówić kontener, bo garaż jest cały zawalony.
Walczę też z formalnościami i wyszedł mały zgrzyt. Na dzień dzisiejszy jest ok, ale w przyszłości... Grunt, że to nie będzie mój problem. Okazało się, że zasuwa, do której nas na mapie "podłączył" geodeta była zasuwą dedykowaną właśnie naszej działce. Od zasuwy był wypuszczony kawałek rury w naszą stronę. Natomiast zasuwa, do której jesteśmy podłączeni była zasuwą dedykowaną właścicielowi działki po drugiej stronie drogi i jest do niej poprowadzony rurociąg pod drogą. Zaczęłam sprawdzać wszystko i najważniejsze u mnie w papierach jest wszystko ok. Projekt miałam do tej zasuwy właśnie (jest to zresztą podłączenie w prostej linii bez kolizji z innymi rurami/kablami). Projekt zatwierdziło mi gminne przedsiębiorstwo, mam zatwierdzenie tego przyłącza w ZUDP. Przyłącze wykonało też gminne przedsiębiorstwo. Możliwe więc, że wykorzystali tamtą zasuwę albo zrobili nową. W poniedziałek ma przyjechać Pan ze spółki komunalnej, żeby pokazać nam gdzie jest zasuwa. Geodeta tego zażądał, bo musi ją znaleźć w terenie. Dopóki nie pokażemy zasuwy, nie dostaniemy poprawionych map.
Nie ma też jak infolinia - zadzwoniłam do energetyki i powiedzieli, że wniosek o potwierdzenie odbioru przyłącza szybciej załatwię składając wniosek we Wrocławiu. Jeździłam więc z nim, w końcu któregoś dnia udało mi się znaleźć chwilę i wpadłam na Menniczą, żeby go zostawić. Tam Pani poinformowała mnie, że oni i tak to teraz przekażą do Oleśnicy, więc stracę kilka dni. Uznałam, że będzie szybciej jak złożę to sama. No i oczywiście znowu jeźdzę parę dni z papierkiem, bo nie mam kiedy tam podjechać. Hmm. Powinny być jakieś nocne okienka dyżurne, żeby załatwić te formalności.
Muszę jeszcze odnotować poważny sukces - 1:0 dla nas. Myszy nie ma Przynajmniej dopóki nie przyjdzie kolejny rzut przy zimie.
Aha, zarezerwowałam też Pana elewatora od Tatarak na pierwszy możliwy termin przyszłego roku. W najbliższym czasie ma podjechać na wizję lokalną i będziemy doszczegóławiać współpracę. Do tego czasu trzeba będzie załatwić też sprawę mocowań do barierek na zewnatrz i ewentualnej markizy/pergotendy (tu śledzę Rasiowe poczynania, bo znalazła ponoć producenta w przyzwoitej cenie).
Z rzeczy, które powinny być zrobione, to porządek w fakturach i wystąpienie o zwrot VAT.
Co jeszcze? Przypomniałam się z drzwiami, ale nie mam jeszcze odpowiedzi. Pan się może przestraszył naszej kombinacji z kolorami.
Aha, mam jeszcze fajny pomysł do wiatrołapu i jednocześnie sposób na częściowe zwolnienie się z zobowiązania przez naszego byłego wykonawcę schodów. Jeśli ma jeszcze siatki, to chciałabym zrobić z nich jeden panel na tę wnękę między ścianą a szafą pomalowany np. na biało lub jakiś inny mocny kolor (ale raczej na biało). Na kratkach siatki można potem powiesić mnóstwo różnych haczyków na kurtki, czapki itp. itd. I miałabym sprawę załatwioną O wartość całości pomniejszę zadłużenie A. nie jest specjalnie chętny do jakichkolwiek porozumień z tym Panem, ale może coś takiego zrobić.
Edytowane przez Spirea
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia