Więźba. Misja ukończona.
Po poddaszu przyszedł czas na więźbę. Z przerwami, bo przerwami wreszcie nasza ekipa z Podhala ukończyła więźbę, odeskowała dach i go ołaciła ( chyba tak to się mówi, bo otrzymałem informację, że "dach juz mocie ołacony, hej ! " ). Jak się wyraził Ricardo, szef ekipy : " dach mocie mocny i cołgiym mozecie po nim jeździć".
Widok od strony drogi :
Widok od strony wjazdu. Na pierwszym planie ognisko. Niezależnie czy pracujesz w biurze, czy na budowie, dobrze jest zacząć dzień od wspólnej kawy. Przy tym właśnie ognisku grzeją się, piją kawę i najogólniej rzecz biorąc integrują się "nasi " górale. Szczególnie w poniedziałek rano
Dach z innej perspektywy.
Więźba inside.
Miejsce styku połaci wypadło w górnej łazience. Tutaj przypuszczalnie będzie stała wanna. Kiedyś. Jak starczy kasy. Chyba. Mam nadzieję
1 komentarz
Rekomendowane komentarze