Oj leci ten czas, a my dalej w kaczej du..e.
Witam serdecznie, po bardzo długiej przerwie. Pewnie witam tylko siebie, bo chyba już nikt do mnie nie zagląda.
Jak napisałam w tytule niewiele się u nas dzieje.
Od marca męczymy się z mapkami. Okazało się,że gdyby nie moja upierdliwość, to pewnie plany związane z budową naszego domu umarły by i zostały zakopane w szufladzie "niespełnionych" marzeń.
A było to tak....
Po wyproszonej wizycie geodety okazało się, że działki dzielić nie możemy, bo wtedy będzie niezgodność z granicami i żaden kolejny dom na tej działce się nie zmieści. Ale dobrą wiadomością było to, że możemy postawić dom obok już istniejącego (murowanego) zaczęliśmy więc dzielić, mierzyć i upychać.
19 lipca zburzyliśmy domek gospodarczy, podczas nieobecności ojca w domu (był w sanatorium). Bardzo obawiałam się czy nas nie "pozabija" jak wróci, ale skwitował to słowami " ja pier....ole" i oznajmił, że jest już stary, zmęczony i że nawet nam pomoże przy budowie
Tak więc myślałam, że teraz to już pójdzie z górki.
22 sierpnia 2012 roku podpisaliśmy umowę z firmą IBUD z Goczałkowic i będziemy budować dom projektu BESKIDY 113. Owa firma na naszej działce ma pojawić się 20 sierpnia 2013 roku i zejść z placu budowy 10 września również tego roku:).
Zaczęłam więc myśleć nad zmianami w projekcie, które zresztą wniosłam i w zeszłym tygodniu odebraliśmy ów projekt.
Ale żeby nie było za kolorowo...
Poszłam wygłosić do Urzędu budynek gospodarczy - żeby nie płacić za niego podatku i jakież było moje zdziwienie, gdy miła Pani urzędniczka oznajmiła mi, że w komputerze ma mapy z 2005 roku i dla niej fizycznie budynek istnieje. Geodeta owszem zrobił nowe mapy, nawet wymierzył na nowo działkę, bo znaleźliśmy tylko jeden kamień graniczny, ale zapomniał wymazać budynek. I tak walczymy do dziś z naszą cierpliwością. Jaja jakieś to są, map nie możemy dostać, nawet nie wiemy czy będziemy mogli dom postawić, bo nasz projektant ciągle wymyśla nowe przeszkody (jak nie studnia, to gaz na placu, jak nie gaz to jakiś rów obok działki, jak nie rów to brak miejsc parkingowych 7 metrów od okien) i nie wiem czy płakać czy się śmiać, jeszcze pogoda taka jakaś nienastrojowa się zrobiła.
W przyszłym tygodniu znów będę dzwonić, wszędzie, do geodety, do starostwa, do projektanta, a co kto mi zabroni?
Pozdrawiam. W kolejnym wpisie wkleję zmiany jakie naniosłam, nie wiem czy z sensem, ale jakoś tak mi wyszło:)
2 komentarze
Rekomendowane komentarze