Dworek wiejski by Sajdak - niech się mury pną do góry, a kominy mają pion!
Budujemy!
Nie było czasu pisać, bo nieustannie na budowie patrzeć Panom Murarzom na ręce, lub pilnować Pociechy, więc teraz, kajając się, uzupełniam informacje.
Domek w zasadzie już stoi, czekamy obecnie na więźbę. Murarze uwinęli się w 3 tygodnie i byli tak terminowi, że aż się zdziwiliśmy. Mięli co prawda zastrzeżenia do kilku miejsc w projekcie i chcieli robić po swojemu. W jednym ich posłuchaliśmy, a w innym nie.
Fundamenty mamy solidne. Murarze mówili, że takie jak u nas starczyłyby na czteropiętrowy budynek. Miejmy nadzieję, że skoro takie solidne to domek nie będzie siadał, pękał itp... Tu jednak woleliśmy się zabezpieczyć i nie słuchać murarzy, szczególnie, że nasz kierownik budowy również zalecał takie fundamenty.
Ściany z suporeksu, zajęły murarzom niecałe 3 tygodnie. Najbardziej psioczyli na nasze kolumny, że ciężkie, że za grube, że trudno zrobić.... Ale jak zrobili, to chwalili się wszystkim wokół, że pasują, że ładnie wyszło, że to i tamto:)
My też uważamy, że pasują. Wzięliśmy odlewy betonowe doryckie beczułkowe, 60 cm średnicy, wypełniane zbrojeniem i zalewane betonem. Tu kolejne minięcie się z projektem. Żeby nie było mostków termicznych projektant wyrysował nam, ze taras jest jakby osobno z budynkiem, że nie łączy go żadne zbrojenie na stropie, lecz ze będzie stał obok domu, przez co być może będzie osiadał inaczej, ale nie bedzie wielkiej dziury, przez którą ciepło będzie umykać w siną dal.... Wszyscy nam odradzali, majster, kierownik, rodzice.... stwierdziliśmy, że może faktycznie nie warto ryzykować z tym innym osiadaniem i zrobiliśmy tradycyjnie.
Inny moment, w którym nie trzymaliśmy się projektu to murowanie kominów. Znów wszyscy zapewniali nas, ze są za masywne i za grube i odrobinkę je odchudziliśmy, co nie wpłynęło na ilość przewodów, ale pozwoliło zaoszczędzić na przestrzeni i cegłach.
Murarze mięli też zastrzeżenia do mocowania więźby nad daszkiem, coś im było ma mało tych mocowań, albo nie było, a zbrojenie za chude. Ściana urosłą przez to o kilka centymetrów, ale mamy nadzieję, że nie wpłynie to na rezultat końcowy.
W każdym razie stan surowy otwarty (bez dachu jak na razie) to kaszka z mlekiem.
Budowało się szybko, ekipa byłą rewelacyjna, bo trzeźwa, terminowa i solidna, wiem, to cud, ale nie była najtańsza, może dlatego.
Domek wygląda pięknie, jak na rysunkach projektowych, kolumny są rewelacyjne.
Żeby jednak nie było tak lukierkowo:
1 Cegły kominowe i beton to koszty, które wyskoczyły z naszych obliczeń
2 Więźbarze się spóźniają, a więźba moknie... (mimo przykrycia podmaka od spodu, bo już 2 tydzień czeka na budowie)
3 Już wiemy, że portfel mamy za chudy na różne luksusy, jak na przykład drewniane okna czy marmury etc.
Mimo wszystko jesteśmy pełni zapału i niecierpliwości.
Spróbuje w kolejnym poście wkleić nieco zdjęć.
Pozdrawiam wszystkich czekających na więźbę, jak również tych, którzy ten etap wspominają z westchnieniem ulgi:)
1 komentarz
Rekomendowane komentarze