Przemyślenia inwestorskie - błoga niewiedza czy gwarantowany stres?
Czasami odnoszę wrażenie, że inwestor, który jest za często na budowie musi mieć styraną psychę. Ja jestem minimum dwa razy dziennie i widzę chyba za dużo. Po prostu chłopaki nie nadąrzają ukrywać woich bubli i jest afera. Jakbym przyjeżdzał raz na 3 dni lub raz na tydzień z pewnością spałbym spokojniej, gdyż sprytnie by wszystko poukrywali, a ja bym o problemie nie wiedział.
Zastanawiam się też czy tylko ja mam takie problemy czy inni po prostu ich nie widzą lub nie mają tyle czasu aby nawiedzać budowę i wszędzie zaglądać?
Życie w błogiej nieświadomości byłoby prostsze.... Ale nie! Ja tak nie umiem! Buduję dom dla siebie i rodziny. Nie dam sobie wciskać kitu. Sam z własnej woli zapewniam sobie adrenalinę.
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze