Co Cię nie zabije…
Niech będzie się to nazywało, że ‘wzmocniona’ wydarzeniami ostatnich dni, wracam do pierzchamotkowych zapisków… Się nam podziało w życiu ostatnio, niestety niezbyt dobrze dla nas, ale ponieważ nie jest to forum doło – problemo – poradcze, więc daruję sobie rozpisywania co i jak, a skupię się na tym, co następuje…a następuje tak:
M. z racji koniecznej rekonwalescencji został odsunięty od wszelakich prac fizycznych i oddelegowany do sprawowania wyłącznie funkcji logistyczno – zarządczych (leży w łóżku, wyposażony w laptop, telefon i tablet i marudzi, że nic nie może robić tylko musi leżeć, co przy pomocy ww. urządzeń odbywa się na każdym możliwym polu ).
Funkcję robotnika fizycznego od tygodnia pełnię ja (stąd mój kompletnie nowoczesny manicure i całkowity brak czasu, nie tylko dla forum…) wspierana nieocenionymi posiłkami w postaci gotowych do wszelakiej pomocy Tatów . Mimo osłabionych sił roboczych udało nam się położyć styropian w garażu, co było działaniem koniecznym dla jutrzejszego montażu drzwi i okien – bo jutro wielki dzień! Po 4 miesiącach i 16 dniach od rozpoczęcia budowy - zamykamy dom
Zdjęcia ze styropianowania:
Z piątku, gdzie było nas więcej:
dzielna ekipa:
http://img809.imageshack.us/img809/6098/roboty1.jpg" rel="external nofollow">http://img809.imageshack.us/img809/6098/roboty1.jpg
efekty pracy:
http://img196.imageshack.us/img196/5740/sufit2.jpg" rel="external nofollow">http://img196.imageshack.us/img196/5740/sufit2.jpg
http://img9.imageshack.us/img9/170/sufity.jpg" rel="external nofollow">http://img9.imageshack.us/img9/170/sufity.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia