Przeciąganie i... kryzys
Montaż kuchni nadal trwa:bash: - pech czy niezdarność wykonawców?
A to fronty niedobre przyszły, a to rysa na szkle zauważona dziś przez męża... Dziś wybieraliśmy uchwyty i ostatecznie zdecydowaliśmy się na kolor barku - fronty są białe, blat - beton - a szkło i barek capuccino . Nie jestem pewna, czy kuchnia będzie mi się podobała kolorystycznie - cały czas wybieramy kolory zdając się trochę na wyobraźnię - niby są już zamontowane fronty - ale wciąż przysłonięte niebieską folią - brr... I przestałam lubić stal szczotkowaną... Aha, i zlew w kuchni zamówiony przez allegro okazał się bubelkiem troszkę - ale za to cenę miał bardzo korzystną
Łazienka dolna zakończona (nie podobają mi się dekory, które sama wybrałam )
Przeżywam zdecydowanie jakiś kryzys estetyczny, wszystko mnie drażni i przestaje się podobać... Kryzys chyba spowodowany przedłużającymi się pracami wykończeniowymi.
Ku radości męża piec się uspokoił i pali jak szalony - w domku 21 stopni
Małż już pomalował sam praktycznie cały dom, ułożył panele - musimy jeszcze dokupić materiał do trzech pomieszczeń - jedno z nich to pralnia - i ta będzie musiała poczekać.
Kolejne fotki zarzucę jak już pościągamy folie, kartony i posprzątam - póki co nie ma co oglądać.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze