Dziennik Anpiego
28 października 2005
No i mam na budowie pierwszy poważny problem. Pechowy okazał się strop. Po zakończeniu murowania ścian parteru umówiłem się z moim murarzem, że przyjedzie w poprzednią środę i zacznie robić strop. We wtorek jeszcze zadzwonił, że następnego dnia przyjeżdża. I co? I nic. Jak kamień w wodę. W końcu przyjechał w poniedziałek, w tym tygodniu, jakoś tam się tłumaczył, nie ważne. Zaczął robić i nawet mu to nieźle szło. Zrobił belki na wieniec. Przygotował drewniane rusztowania i... nagle zachorował, i to poważnie. Niestety, przed zimą nie będzie w stanie dalej robić
No i zostałem bez stropu, i co gorsza - nie ma chętnych, żeby go zrobić. Wypytałem wszystkich znajomych, objeździłem okoliczne budowy - wszystkie ekipy zajęte. Obdzwoniłem wszystkie ogłoszenia - albo są zajęci, albo ściemniają, albo się umawiają i później mnie olewają.
Załamka.
Najgorsze jest to, że pogoda sprzyja i można by robić ten strop. Tylko nie ma kto go robić! Już się pogodziłem z myślą, żeby zostawić ściany bez stropu na zimę. Wiem, że nie powinno się tak robić, ale nie mam wyjścia.
A elementy terivy, deski i stemple leżą i czekają. A działka nieogrodzona
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia