Boże Narodzenie 2010.
Mój pamiętniko-dziennik jest takim miejscem, gdzie nie tylko budowa jest ważna ale również pewne sprawy, czy wydarzenia mające związek z naszym przyszłym domkiem, czy naszą rodziną, bo przecież my ten dom tworzymy:). Boże Narodzenie jest właśnie takim czasem, którego w moim pamiętniku nie może zabraknąć, więc przedstawiam kilka migawek z tamtego czasu. Kiedy tak marzyłam o naszym domku, stojącym gdzieś tam w polu, myślałam sobie, jak to kiedyś będą trwały przygotowania do świąt, to postanowiłam po raz pierwszy, dzięki blogowej znajomej (pozdrawiam Cię, Madziu, jeśli kiedykolwiek to przeczytasz:)) upiec pierniki, które, jak twierdzi autorka przepisu, zawsze wychodzą. Faktycznie, wyszły i u nas (robiłyśmy razem z nionią), może niezbyt piękne ale bardzo się z ich powodu cieszyłyśmy. Chciałabym jeszcze pokazać, jaką mieliśmy wtedy choinkę, jak zawsze świeża, wycinana własnoręcznie na plantacji i przyozdobiona dość mocno na ludowo, w takim stylu dawno-dziecięco- domowym. Wszystkie ozdoby ręcznie robione wykonałam sama, włącznie z takim tradycyjnym, "szkolnym" łańcuchem. Może nie są to zbyt wyszukane dekoracje ale takie ciepłe, domowe, od kilku lat taka właśnie jest u nas choinka:)
2 komentarze
Rekomendowane komentarze