Pozwolenie na budowę
Oczekiwanie na pozwolenie na budowę było jednym z bardziej stresujących doświadczeń w trakcie całej budowy.
Każda rozmowa z Panią w urzędzie wyglądała mniej więcej tak:
my: Dzień dobry, chcielibyśmy zapytać kiedy możemy się spodziewać pozwolenia
Pani: nie wiem... proszę zadzwonić za dwa tygodnie.
następnie po dwóch miesiącach czekania:
my: dzień dobry...
Pani: jest błąd w złożonych przez Państwa dokumentach. WZ jest do wymiany.
my: czemu nam Pani tego nie powiedziała przy składaniu dokumentów???
i kiedy już myśleliśmy, że za chwilę będziemy je mieli...
my: dzień dobry...
Pani: Czekamy na dwie ostatnie zwrotki. Za kilka dni wszystko powinno być gotowe
i mija te kilka dni i co? Okazuje się że jako jedyny, nasz kochany sąsiad zza płota... odebrał na poczcie to zawiadomienie, czym wydłużył cały proces o 14 dni!!!
Jesteśmy chyba rekordzistami - na uprawomocnione pozwolenie czekaliśmy od 30 czerwca do 10go października. Przebiło to nasze wszelkie estymacje w tym zakresie i spowodowało, że dach nie ma szans powstać w tym roku. Ale co robić... trzeba wykorzystać ten czas, który pozostał - liczymy że chociaż pogoda będzie nam sprzyjać! Jak to mówią - złe dobrego początki :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia