Podłogówka.
Kiedy zaczynaliśmy budowę domu nigdy nie myśleliśmy o ogrzewaniu podłogowym, nasz projekt też tego nie przewidywał, nawet o ociepleniu zewnętrznym nie myśleliśmy, oczywiście tego też projekt nie przewidywał, ściany z bloczków YTONG o grubości 36,5 cm, więc się nie ociepla. Bardzo długo byliśmy sceptycznie nastawieni do podłogówki (bo gorąco w stopy, kurz się unosi wraz zciepłym powietrzem itd.) i ocieplenia zewnętrznego, no bo wreszcie po co budujemy z YTONGA, żeby potem jeszcze ocieplać? Trwaliśmy w tym przekonaniu, nawet wtedy, gdy nasz pan od wykończeniówki namawiał nas na jedno i drugie, że warto. Trwaliśmy w tym przekonaniu dalej ale mnie ciągle nachodziły takie myśli, że może jednak trzeba, stało się to niejako obsesją zimnego domu, który będzie i potem, to już nic nie zrobimy. Zaczęłam się dzielić tymi myślami z mężem i w końcu razem doszliśmy do wniosku, że jednak robimy podłogówkę i nawet ocieplamy dom:o, tylko nie styropianem, a wełną, co jest bardziej wskazane przy YTONG-u. Jak nic, to nic, a jeżeli już, to poszliśmy na całego:D. Podłogówkę wykonaliśmy na całym parterze, oprócz salonu, gdzie będą deski podłogowe, oprócz kotłowni, garażu i wspomnianych wcześniej spiżarni oraz wykonaliśmy ją również w łazience na poddaszu. Z perspektywy czasu śmiem twierdzić, że była to dobra decyzja, cieplutkie kapcie po przyjściu z zimnego dworu:), najbardziej czuć tą różnicę, kiedy się wchodzi do salonu, gdzie nie ma podłogówki, drewno na swój sposób też daje ciepło ale nie aż tak. No może trochę "kręcą" mnie stopy i trochę sucho jest w gardle ale już teraz nie wyobrażam sobie, jak by mogło jej nie być. A teraz fotki w ilości nieproporcjonalnej do tekstu:) .
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze