Dziennik Anpiego
Aha, żeby nie było tak całkiem pesymistycznie - są też dobre wieści. Założyli mi wreszcie licznik elektryczny. To znaczy przyłącze i skrzynkę już mam od ponad tygodnia, ale z prądu i tak nie mogłem korzystać, bo jak zakładali, to akurat w magazynie zabrakło liczników dwutaryfowych.
Dzisiaj, jak załamany kradzieżą odjeżdżałem z budowy, to minął mnie samochód ZE i zatrzymał się koło mojej działki. Szybko więc zawróciłem, podpisałem papiery, a panowie wzięli się za zakładanie licznika. Muszę przyznać, że licznik full-wypas, pełna elektronika, bez żadnych kręcących się kółek i szklanej obudowy. Wygląda jak centralka systemu alarmowego, takie plastkowe pudełko z wyświetlaczem LCD.
Aha - niektórzy narzekają, że długo czekają na podłączenie prądu. Ja podpisałem umowę przyłączeniową 25 kwietnia. 3 czerwca kabel 4x16 mm połączył mój dom z najbliższym słupem (jakieś 30 metrów, przyłącze napowietrzne), a na ścianie zawisła skrzyneczka licznikowa. Gdyby nie oczekiwanie na licznik już wtedy miałbym prąd. Dzisiaj już wszystko jest gotowe. Czyli na prąd czekałem 49 dni, czyli niecałe 2 miesiące.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia