Wykopki
Przyszła jesień i czas na wykopki
Ponieważ pozwolenie na budowę domu otrzymałem warunkowe (po wybudowaniu zjazdu) pracę rozpoczęły się dopiero po koniec października. Oczywiście wcześniej nie próżnowaliśmy. Zamierzamy budować systemem - nazwijmy to - "mocno gospodarczym" więc ławy postanowiłem wylać własnymi siłami.
Zbrojenia wykonaliśmy sami, a właściwie w większości zrobił je mój tata. Sam zrobiłem pierwsze. Nic nie powiedział, ale od następnego dnia wziął się do roboty
To był jasny sygnał, że nie jest najlepiej
Na fotce ostatnie sprawdzenia...
[ATTACH=CONFIG]165669[/ATTACH]
Tak oto zdradziłem swój wizerunek i to niekoniecznie w najlepszym świetle
No nic... brniemy dalej.
Znajomy geodeta wytyczył nam 4 osie, po cenie wydaj mi się promocyjnej (komplet ze zjazdem, domem i bud. gospodarczym wraz z dokumentacją powykonawczą).
Następnie dzień wolnego i zabawa ze sznurkami.
Kaparka uwinęła się w 2h - 300pln. Bardzo ładnie wykopane, oczywiście winkle, wykurz poprawić trzeb ręcznie. Pomagał tata i kumpel także sprawnie poszło.
[ATTACH=CONFIG]165670[/ATTACH]
Na plac budowy wkroczyła dziedziczka rodu Przesądny nie jestem ale pieniążki po rogach domu wrzucone.
[ATTACH=CONFIG]165671[/ATTACH]
(tajemnicą pozostaje wizerunek Pani Inwestor, ale ponieważ pierwsze zdjęcie wypada mieć przy robocie to musicie jeszcze trochę poczekać )
O ile do tej pory kłody pod nogi rzucał mi aparat urzędowy, tym razem do akcji postanowiła wkroczyć natura
Do dnia kopania pogoda była rewelacyjna. Słoneczko, bardzo ciepło piwko i generalnie gitara.
Jak coś się może zje... (popsuć) to się stanie w najmniej odpowiednim momencie.
Wszystko wykopane, beton zamówiony, człowiek budzi się rana a na podwórku po kostki wody.
- Przekładamy na poniedziałek (była sobota) - ojciec zaproponował.
- Tata, na poniedziałek to ja koparkę będę szukał a nie beton wylewał.
Jedziemy.
wykopy już się obsypują. Przez dwie godziny w pozycji pochylonej wiążemy zbrojenia. Sądziłem że 3 kurtki na zmianę wystarczą. Błąd!! (nie pierwszy)
Przyjechała pierwsza grucha z pompą, potem jeszcze dwie. Jedyna opcja sandał i tyłem od samej drogi. Na działce najszczerszy piach, a mokry piach to wiadomo....
Cieszyłem się że sprawnie idzie...
Szwagier trzyma rurę
[ATTACH=CONFIG]165679[/ATTACH]
Dostawa
[ATTACH=CONFIG]165680[/ATTACH]
szwagier weź już jedź - powiedziałem - już kończą, co będziesz mókł.
Od betonu też mieli jechać, a ten ostatni z pompą wymyślił sobie że zawróci na działce Zakola zaczął robić!
Dlaczego!!!.... Chłopie!
2 godziny odkopywania. Przypominam że leje niemiłosiernie.
Zapłaciłem, pojechali, mówię - weź tata jedź, co będziesz mókł ja wrzucę jeszcze ten beton co resztę z pompy wyrzucił. Pojechał.
Mega szczęśliwy że już koniec wsiadam do auta i w przebłysku inteligencji wymyśliłem że pojadę koleinami po betoniarkach. Auto się zawiesiło
Idiota.
W tym miejscu chciałem podziękować Piotrkowi i Pawłowi, chłopaki traktorem wyciągnęli rozbitka
Przez dwa dni tam nie pojechałem...
Ponieważ ten wpis ma bardziej charakter przygodowy niż budowlany to parę konkretów na koniec.
Ławy wylałem na głębokości 60cm. Płytko, ale fundament jest wyniesiony na ok 1m z czego ok 50cm nawiezione ziemią.
Ławy szerokie na 60cm. Ponieważ na głębokości 20cm zaczynał mi się piach nie robiłem żadnych chudziaków, podsypek itp. (kolega np dawał folię).
Zbrojenia standardowo z fi12 żebrowane z strzemiączka z fi6. No ale to standard.
Nie zapomnijcie o wypuszczeniu bednarki!
W ławy weszło 28,5m3 betonu.
Pozdrawiam
P.S. Jutro fundament.
Edytowane przez dziub
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia