A olać ten strop;)
27 lipca 2012 - zalewanie stropu. Przez opóźnienie w układaniu pustaków musieliśmy przełożyć wyjazd na wakacje:( A i tak wyjechaliśmy zaraz po tym, jak strop został zalany, zostawiając tym samym dbanie o jego wilgotność moim rodzicom.
Beton zamówiliśmy w Skarżysku Kam., tam, gdzie zamawialiśmy pustaki i belki na strop. I nie wiem, co mnie pokusiło, żeby wybrać tą właśnie betoniarnię, bo ceny betonu były jednakowe w innych miejscach, a ta firma dysponowała takim sprzętem, że szkoda słów.
Zacznę od tego, że beton umówiłam na 15.00. O 12 dzwonili, że już jest gotowy i mogą przyjeżdżać. Teraz już wiem, że powinnam im powiedzieć: "Jedźcie!" Ale nie chcąc, aby czekali (bo nasz strop ciągle był robiony), powiedziałam, że gotowi będziemy na 15.00.
O 14.00 pojechałam na budowę z obiadem i zimnymi napojami (upał był chyba ze 30 stopni) i robota rzeczywiście skończona była tuż przed 15.
o 15.30 nadal betonu nie było, za to na horyzoncie pojawiły się czarne chmury. Po telefonicznej rozmowie z panem z betoniarni dowiedziałam się, że już wyjechali (a mieli do nas jakieś 30 km), o 16 nadal ich nie było, w międzyczasie lunął deszcz, o 16.30 przyjechała pompa. Pan "pompiarz" powiedział, że beton już wyjeżdża. Słów, jakie użyłam nie będę powtarzać, a wymówek, jakich wtedy usłyszeliśmy nikt nie był w stanie zapamiętać, zresztą powody opóźnienia zmieniały się jak w kalejdoskopie. W końcu o 17 nadjechała pierwsza stara betoniara. I zaczęło się lanie:
Przy okazji zalaliśmy też schody:
Do wszystkiego użyliśmy betonu b25 w ilości 18m3. Tak było w projekcie i postanowiliśmy tego nie zmieniać, chociaż wszyscy wokół śmiali się z nas, że robimy lądowisko dla helikopterów:P Wyliczone mieliśmy 17m, ale na wszelki wypadek zamówiliśmy metr więcej. No i chyba ten metr nam został, ale wykorzystaliśmy go, żeby zabetonować słupki ogrodzeniowe od północnej strony naszej działki. Wcześniej wszystko zostało przygotowane, tak na wszelki wypadek;).
Po przejściach związanych z problemami starych betoniarek, które nie mogły wyjechać z naszej działki, bo im "wsteczny nie wchodził" mogliśmy około godziny 19 uznać, że kolejny etap za nami:)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia