Więźba
3 września 2012 był dla mnie końcem wakacji:(, a dla naszego domku, jak się okazało, początkiem długotrwałego procesu "dachowania". Na życzenie Mężusia drewno na więźbę było zamówione jodłowe, bez impregnowania zielonym mazidłem i nawet przyjechało na czas. Nie było jednak czasu, żeby dokumentować postępy dzień po dniu, ale jakieś tam fotografie się znajdą
Brakuje jeszcze więźby nad wykuszem, ale "dachowcy" czekali na mojego M., aż ociepli ten daszek styropianem.
A potem my czekaliśmy, aż firma znajdzie czas, żeby ten daszek skończyć
W międzyczasie M. ocieplał natomiast ścianę szczytową pomiędzy garażem, a domem, oraz czubki ścian szczytowych stykających się z więźbą:
2 komentarze
Rekomendowane komentarze