Dziennik Anpiego
Aha, zapomniałem jeszcze o jednej rzeczy - mieliśmy dzisiaj ZALANIE
Otóż, przyjeżdżamy z żoną na budowę, panowie ociepleniowcy pracują, ślusarze też, więc idziemy się przebrać, co by posprzątać trochę drzew. Wchodzimy do kuchni, a tam wielka kałuża na samym środku świeżo wykafelkowanej podłogi Skąd ta woda? Rozglądam się, nasłuchuję i nic nie widzę. Gdy jednak podszedłem do rurek, które mają doprowadzać wodę do zlewozmywaka, a na razie są wkute w ścianę i zatkane takimi kolorowymi zakrętkami i wtedy zauważyłem, że spod jednej z tych zakrętek tryska woda, ale minimalnie, tworząc taką "mgiełkę" jak rozpylacz. Dlatego nie było widać śladów na ścianach, ale na podłodze się przez noc zebrało. Zakręciłem korek, żona wytarła podłogę i odetchnęliśmy z ulgą
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia