Ciągle w miejscu, a miało być tak pięknie! Coraz gorsze scenariusze
Dopiero jutro uprawomocniają się nam warunki zabudowy, projekt nie jest gotowy, a miał być już na czwartek do złożenia do pozwolenia na budowę....
Poza tym są nie spodziewane wydatki - cały dach trzeba będzie wzmacniać, bo ten, który jest, nie wytrzyma! Nawet już nie myślę, jaki to koszt.
Powoli też wpływają nam wyceny - wstępne, bez tego nieszczęsnego wzmocnienia dachu - za samą robociznę. Koszt remontu, wyburzania ścian, wybicia dziury w stropie, w płycie żerańskiej, do tego zdjęcie starego pokrycia stropodachu (bo został) - wahają się od 35 tys. do 55 tys. Jeden pan budowlaniec przyszedł do nas, popatrzył i powiedział, że to za mała inwestycja... Jak dla nas, to dość sporo roboty!
Do naszego "przetargu" przystąpiło 6 ekip budowlanych, 2 odpadły zanim podały wycenę, 2 po wycenie (najwięcej i najmniej), dwie ekipy w grze!
Prace miały zacząć się w kwietniu, potem połowa kwietnia, na dziś, jeśli uda nam się w maju, to będzie super! Choć wątpię, bo po pozwoleniu na budowę, papierologia kredytowa nas czeka, bo całość robimy niestety na kredyt....
A teraz tak, to nasz domek, nasze mieszkanie jest na piętrze, do tego adaptujemy połowę poddasza, w miejscu nad wejściem do domu na poddaszu będzie taras:
P.S. Dużo pracy wokół domu jeszcze jest.
Czy coś się da zrobić z tymi drewnianymi schodami na klatce?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia